Z wstępnych danych wynika jednak, że osłabienie wzrostu gospodarczego nie było skutkiem mniejszej konsumpcji. Wzrosła ona bowiem o 1,6 proc., gdy spodziewano się jej zwyżki o 0,9 proc. Dodała ona 1,1 pkt proc. do wzrostu gospodarczego w trzecim kwartale, inwestycje biznesowe dodały 1,9 pkt proc., wydatki rządowe zwiększyły go 0 0,1 pkt proc., ale handel zagraniczny ściął z tempa wzrostu PKB 1,1 pkt proc.
Reakcja rynków na dane o PKB była bardzo powściągliwa. Dolar tylko nieznacznie słabł w czwartek po południu wobec euro (za 1 euro płacono wówczas 1,16 USD). Choć dane o PKB za trzeci kwartał okazały się gorsze od średniej przewidywań analityków, to jednak nie były tragicznie gorsze. Analitycy z czterech instytucji badawczych prognozowali przecież, że wzrost gospodarczy będzie niższy niż 1 proc., a jedna prognoza mówiła nawet o spadku PKB o 0.1 proc. Trzeci kwartał był przecież dla gospodarki USA okresem, w którym rozprzestrzenianie się wariantu Delta koronawirusa, zatory w łańcuchach dostaw i przyspieszająca inflacja negatywnie wpływały na aktywność gospodarczą.
Nieco lepsze od prognoz okazały się natomiast czwartkowe dane z rynku pracy. Wynika z nich, że w zeszłym tygodniu pierwsze wnioski o zasiłki dla bezrobotnych złożyło 281 tys., czyli najmniej od wybuchu pandemii. Tydzień wcześniej wniosków tych było 291 tys.