Lira traciła podczas wtorkowej sesji nawet 16 proc. wobec dolara. Kurs dochodził popołudniu do 13,3 liry za 1 USD. Przez ostatni miesiąc waluta turecka osłabła wobec amerykańskiej o 25 proc. Od początku roku straciła około 40 proc., a przez ostatnie pięć lat – ponad 70 proc.
Suma wszystkich błędów
Bezpośrednim impulsem do panicznej wyprzedaży były poniedziałkowe wypowiedzi prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Stwierdził on, że jego kraj odszedł od polityki „wysokich kosztów pożyczek" i „silnej liry", a za priorytet uznał wyższy eksport, inwestycje oraz kreację miejsc pracy. Mówił również, że „konkurencyjna lira" (czyli słaba waluta) pomoże osiągnąć ten cel. Inwestorzy uznali te wypowiedzi za kolejny sygnał, że w Turcji dojdzie do dalszego luzowania polityki pieniężnej. Ich obawy zostały wzmocnione przez Devleta Bahcelego, przywódcę popierającej rząd partii MHP. – Niezależność banku centralnego powinna być przedmiotem debaty, a niezależne instytucje nie mogą stać wyżej niż wola narodu – powiedział Bahceli.
Bank Centralny Republiki Turcji od września obciął główną stopę procentową łącznie o 400 pkt baz. Po ostatnim posiedzeniu zasygnalizował jednak, że w grudniu zakończy cykl obniżek. Luzuje on politykę pieniężną, pomimo że inflacja wyniosła w październiku aż 19,9 proc. Osłabienie liry, podsycane przez luzowanie polityki pieniężnej, znacząco przyczynia się do wzrostu cen.
– Mało wskazuje na to, że turecki bank centralny zmieni podejście do prowadzenia polityki pieniężnej. Spodziewamy się, że luźna polityka będzie kontynuowana – twierdzi Paul Greer, zarządzający w Fidelity.