Hasło powszechnego czterodniowego tygodnia pracy wwierca się coraz mocniej w globalną dyskusję. W szeregu krajów przeprowadzono już pierwsze eksperymenty, które przyniosły obiecujące wyniki: mniejsza skala wypalenia zawodowego, lepsza równowaga między życiem zawodowym a prywatnym, lepsze zdrowie fizyczne i psychiczne itd. Z drugiej strony, wciąż są to wyłącznie pilotaże – czasowe, w określonej grupie zakładów itd. Na razie żaden rząd na poważnie nie podjął się takiej zmiany. Część analityków przestrzega przed wyciąganiem z testów daleko idących wniosków, sugerując np. efekt świeżości. Krótkoterminowo potrafimy się „spiąć”, w dłuższym horyzoncie obserwowane wzrosty efektywności mogą zanikać. Temat czterodniowego tygodnia pracy żyje również w Polsce. W zeszłym roku ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła, że „uważa, że to już jest ten czas, żeby w perspektywie najbliższych kilku lat tydzień pracy faktycznie skrócić do czterech dni”.