Liczę na to, że już we wrześniu inflacja zmaleje poniżej 10 proc. – powiedział Adam Glapiński, prezes NBP, na konferencji prasowej po czerwcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Taki scenariusz jeszcze niedawno budził wątpliwości dużej części ekonomistów.
W ankiecie „Parkietu” z końca marca 23 proc. uczestników przewidywało, że w czwartym kwartale 2023 r. inflacja wyniesie średnio ponad 10 proc. Dzisiaj takich prognoz praktycznie nie ma. Nie oznacza to bynajmniej, że trajektoria inflacji przestała być przedmiotem sporów. Uwaga przeniosła się po prostu na kolejne kwartały. A właśnie od średnioterminowych perspektyw inflacji zależy odpowiedź na najważniejsze dla inwestorów pytanie: kiedy uzasadniona będzie obniżka stóp procentowych.
Czytaj więcej
Papiery skarbowe są sprzedawane na warunkach niezmienionych od wielu miesięcy, ale realna opłacalność ich zakupu powinna rosnąć. I to nie z powodu obniżenia w czerwcu ceny przy zamianie starych emisji na nowe, lecz w wyniku prognozowanego zmniejszenia tempa wzrostu cen.
Warunki zmiany tonu
Prezes Glapiński na konferencji dość precyzyjnie określił warunki, w jakich obniżka stóp – utrzymywanych na niezmienionym poziomie od września 2022 r. – byłaby możliwa. Na taki ruch RPP mogłaby się według niego zdecydować, gdy – po pierwsze – inflacja będzie już jednocyfrowa i – po drugie – dostępne w tym momencie prognozy będą jednoznacznie wskazywały na jej dalszy spadek w kierunku celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę).
– Wypowiedzi prezesa Glapińskiego sugerują, że pierwszym możliwym momentem cięcia stóp procentowych byłby listopad – ocenia Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. – Według naszych prognoz inflacja spadnie do jednocyfrowego poziomu około września/października. Ponieważ dane o inflacji są publikowane z miesięcznym opóźnieniem, RPP będzie dysponować szczegółami na temat wrześniowej inflacji dopiero na listopadowym posiedzeniu.