Przemysław Kwiecień, XTB: Słabość złotego to nowa norma

Kurs równowagi złotego, wokół którego koncentrują się krótkoterminowe wahania, od kilku lat rośnie za sprawą wyższej niż gdzie indziej inflacji – ocenia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.

Publikacja: 20.07.2022 19:07

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu „Prosto z Parkietu” był Przemysław Kwiecień, główn

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu „Prosto z Parkietu” był Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. Fot. mat. prasowe

Foto: materiały prasowe

W środę GUS opublikował serię dość rozczarowujących danych dotyczących polskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa w ujęciu miesiąc do miesiąca w czerwcu trzeci raz z rzędu zmalała, wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw ponownie nie dotrzymał kroku inflacji, a nastroje konsumentów w lipcu były blisko historycznego minimum. Co z tych danych wynika?

Zwróciłbym uwagę przede wszystkim na niższą dynamikę wynagrodzeń. To nie jest wielkie zaskoczenie, dane nie odbiegają mocno od oczekiwań ekonomistów i nie są dużo słabsze niż w maju. Ale płace nie nadążają już za inflacją, która w czerwcu była najwyższa od 1997 r. Wygląda na to, że pomimo napiętego wciąż rynku pracy i niskiej stopy bezrobocia firmy zaczynają być bardziej ostrożne w podnoszeniu płac. Można to odbierać jako sygnał, że firmy nie będą już zatrudniać za wszelką cenę i będą bardziej kontrolować koszty.

Hamowanie wzrostu płac nie jest gwałtowne, ale wpisuje się w inne sygnały, że inflacja jest już blisko szczytu, a może nawet go minęła. To zaś jest spójne z nowymi prognozami NBP, wedle których – jeśli tarcza antyinflacyjna zostanie przedłużona – po wakacjach inflacja zacznie już hamować. Tak będzie?

Szczyt inflacji może przypaść między czerwcem a wrześniem. W całym tym okresie inflacja powinna być dość stabilna, a to, kiedy okaże się najwyższa, będzie w dużej mierze podyktowane cenami paliw. To jest czynnik trudny do przewidzenia. Nie przykładam do tego jednak dużej wagi. Kluczowe jest dla mnie to, czy widać perspektywę powrotu inflacji do celu. W ostatnich prognozach NBP tego nie widać.

To, kiedy przypadnie szczyt inflacji, może mieć znaczenie dla inwestorów. Prezes NBP Adam Glapiński deklaruje bowiem, że RPP będzie podnosiła stopy dopóty, dopóki inflacja będzie przyspieszała. Jeśli w sierpniu będziemy już po szczycie, to we wrześniu – na najbliższym posiedzeniu RPP – stopy mogą się już nie zmienić.

Wiemy dobrze, że nie powinno się tak prowadzić polityki pieniężnej. Decyzje RPP powinny bazować przede wszystkim na prognozach dotyczących tego, kiedy inflacja wróci do celu NBP (2,5 proc. – red.). To jest przecież zadanie Rady. Jeśli projekcja NBP nie wskazuje na powrót inflacji do celu, to RPP nie powinna zapowiadać końca zacieśniania polityki pieniężnej, nie powinna się do tego zobowiązywać.

Patrząc z tej perspektywy, zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych byłoby błędem, a ceną za ten błąd powinien być słabszy złoty. Ale w ostatnim czasie złoty nie osłabiał się po wypowiedziach prezesa NBP, wskazujących na bliski koniec zacieśniania polityki pieniężnej. Przeciwnie, złoty nawet się nieco umacniał. Czy to nie oznacza, że rynek zaczyna się obawiać recesji w Polsce i tego, że to właśnie podwyżki stóp okażą się błędem?

Nie powiedziałbym, że złoty radzi sobie szczególnie dobrze. Zresztą powinniśmy na jego notowania patrzyć przez pryzmat globalnych tendencji. To one decydują o krótkoterminowej zmienności złotego. To, że polska waluta umocniła się w ostatnich dniach, wynika z dużej poprawy nastrojów na globalnym rynku. Wcześniej rynek panikował z powodu ryzyka, że Rosja odetnie dostawy gazu do Europy i w efekcie wepchnie ją w recesję. To powodowało wyprzedaż europejskich aktywów, w tym euro, a zawsze jest tak, że jak jest odpływ od euro, to jeszcze silniejszy jest odpływ od złotego. Wydaje się, że rynek zdyskontował już czarny scenariusz, stąd w ostatnich dniach pewne odreagowanie. Na tym zyskał również złoty, ale to nie jest przejaw jego siły. Kurs EUR/PLN jest wciąż w przedziale wahań w kanale wzrostowym. W momencie, gdy kapitał wraca do Europy, lokalne czynniki, które mogą szkodzić złotemu, jak deklaracje o końcu cyklu podwyżek stóp, są zwykle ignorowane. Ale mogą nabrać znaczenia w najgorszym momencie, gdy kapitał będzie znowu z Europy uciekał.

Skoro krótkoterminowe wahania kursu złotego są nieprzewidywalne i w dużej mierze zależą od nastrojów na globalnym rynku, to pomówmy trochę o długoterminowych perspektywach polskiej waluty. Część obserwatorów rynku twierdzi, że ze względu na ekspansywną politykę fiskalną, niską wiarygodność NBP i pogłębiający się deficyt na rachunku obrotów bieżących kurs równowagi złotego przesunął się w górę. To znaczy, że nie ma powrotu do stanu sprzed pandemii, gdy euro kosztowało około 4,3 zł. Zgadzasz się z tym?

Częściowo się z tym zgadzam. Faktycznie kurs równowagi złotego wobec euro – ale też wobec całego koszyka walut partnerów handlowych Polski – przesuwa się w górę. To jest wynik tego, że od kilku lat mamy relatywnie wyższą inflację niż u partnerów handlowych. Ale nie zgadzam się z tym, że nie ma powrotu do kursu sprzed pandemii. Rynek ma to do siebie, że potrafi się mocno odchylać od kursu równowagi. Pamiętamy to z 2008 r., gdy złoty był mocno przewartościowany. Dzisiaj może trudno sobie to wyobrazić, ale nie można wykluczyć, że w przyszłości rynek znowu się tak mocno odchyli. Dlatego powtarzam inwestorom, szczególnie długoterminowym, że należy zmniejszać ekspozycję na aktywa dolarowe i dolara. Właśnie dlatego, że dzisiaj on jest mocno przewartościowany, nawet jeśli sporo krótkoterminowych czynników mu sprzyja.

Gospodarka krajowa
Naprawa polskich finansów zajmie kilka lat. MF przedstawia tzw. białą księgę
Gospodarka krajowa
Jaki stan kasy państwa według nowego rządu
Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac