Reklama
Rozwiń

Szczyt inflacji na horyzoncie?

Czynniki napędzające w ostatnich kwartałach inflację ulegają odwróceniu, a to daje nadzieję, że banki centralne nie będą musiały dalej drastycznie podnosić stóp procentowych.

Publikacja: 08.06.2022 21:00

Szczyt inflacji na horyzoncie?

Foto: Adobe Stock

Presja inflacji powinna wreszcie zacząć słabnąć. To według agencji Bloomberg sugeruje zachowanie trzech kluczowych wskaźników decydujących o inflacji wynikającej z czynników podaży. Ceny półprzewodników, które są dobrym przybliżeniem cen gotowych produktów elektronicznych, spadły od połowy 2021 r. o 14 proc. i są już o połowę niższe niż na szczycie z 2018 r. Jak wylicza Bloomberg, stawki frachtów, odzwierciedlające koszt transportu gotowych towarów na rynki docelowe, obniżyły się w porównaniu z historycznym rekordem z września ubiegłego roku o 26 proc. Do tego ceny nawozów w Ameryce Północnej, będące wskaźnikiem wyprzedzającym cen płodów rolnych, są już o 24 proc. poniżej rekordu z marca.

Na razie banki centralne utrzymują zdecydowany kurs na walkę z inflacją. W maju amerykański Fed podniósł koszt pieniądza najmocniej od ponad 20 lat, a inwestorzy oczekują, że po podwyżkach w czerwcu i lipcu główna stopa dojdzie do 2 proc.

Wśród ekonomistów pojawia się jednak coraz więcej głosów wskazujących, że w skali globu szczyt inflacji jest już za nami. Zachowanie cen półprzewodników, frachtów i nawozów tylko wzmacnia siłę ich argumentacji, a to może oznaczać pewne ryzyko, że banki centralne przesadzą ze skalą zaostrzania polityki.

To prawda, że nawet optymistycznie nastawieni ekonomiści przyznają, że przełożenie się niższych kosztów ponoszonych przez producentów na ceny w sklepach dokona się z pewnym opóźnieniem. Nikt też nie oczekuje, że ceny wrócą do poziomów sprzed wybuchu pandemii. Jednak optymizmem napawa, że szczyt inflacji producenckiej mają już za sobą określane mianem fabryki świata Chiny.

Reklama
Reklama

Ekonomiści spodziewają się, że ceny producentów w Państwie Środka rosły w maju najwolniej od 14 miesięcy. Jak zauważa Adam Łukojć z TFI Allianz Polska, inflację napędzały także czynniki popytowe. Obserwowany w czasie wychodzenia z pandemii wzmożony popyt wynikał z odbudowy zapasów. – Wiele firm wyszło z okresu lockdownów z niskimi zapasami, trudnościami w pozyskaniu materiałów i problemem rosnących cen, co skłoniło je do zwiększania zapasów – tłumaczy zarządzający.

Wzrost cen surowców w wielu przypadkach odwrócił się – do tej pory mocno spadły ceny materiałów przemysłowych, w tym stali, drewna, magnezu czy krzemu. Niektóre surowce, w tym ropa naftowa, nadal jednak drożeją. W ograniczaniu inflacji pomoże też zmniejszanie ilości pieniądza, związane z podwyżkami stóp. – Aby wyhamować inflację, stopy procentowe nie muszą być od niej wyższe. Wystarczy, że zniechęcą do zaciągania kredytów – zauważa Łukojć.

Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada powrót Rosji na rynek surowców. Oznaczałby prawdopodobnie głębokie spadki cen niektórych kluczowych surowców. Jest on jednak mało prawdopodobny, bo wymagałby porozumienia z Zachodem w sprawie Ukrainy. Jakie wnioski z sygnałów wskazujących na choćby w części przejściowy charakter inflacji powinni wyciągnąć inwestorzy? Potencjał zwyżek mogą oferować obligacje długoterminowe i wrażliwe na stopy procentowe akcje spółek wzrostowych, czyli głównie technologicznych. Warunkiem będzie jednak potwierdzenie, że problemy z łańcuchami dostaw zmierzają do końca.

Gospodarka krajowa
Agencja S&P utrzymała rating Polski oraz jego perspektywę
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka „w sam raz”. NBP pokazuje optymistyczny scenariusz do 2027 r.
Gospodarka krajowa
Adam Glapiński nie wykluczył kolejnej obniżki stóp procentowych w grudniu
Gospodarka krajowa
Inflacja spada, to i stopy procentowe są cięte
Gospodarka krajowa
Rada Polityki Pieniężnej ponownie obniżyła stopy procentowe w Polsce
Gospodarka krajowa
Nagła dymisja w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Odchodzi jeden z wiceministrów
Reklama
Reklama