Czy Marcinkiewicz trafi do Rady Młodych Przedsiębiorców?

O ile PiS mądrze wytypował zawodnika w stołecznej rywalizacji, o tyle opozycja - fatalnie

Publikacja: 16.11.2006 07:22

Na rynku finansowym pojawiła się plotka, że jeśli Kazimierz Marcinkiewicz nie wygra wyborów na prezydenta Warszawy, będzie mógł, oczywiście toutes proportions gardees, sprawdzić się - jak niegdyś pewien Staszek z bajki o ministrze Kaczmarku - w biznesie. I to nie byle jakim; w grę wchodzą podobno posady w największych polskich spółkach - jak na byłego premiera przystało.

Marcinkiewicz zawsze doceniał rynek finansowy i pewnie "finansowy" elektorat, rozumiejąc jego wagę i siłę. Jako kandydat do ratusza idzie zresztą tym samym tropem. Stąd pewnie jego październikowe, kameralne spotkanie przy winie z Radą Młodych Przedsiębiorców. Skupia ona dynamicznych biznesmenów i menedżerów, w większości z imponującym doświadczeniem w świecie finansów, w tym o znanych dobrze na rynku nazwiskach (przykładowo: Filip Friedmann, Piotr Dubno, mecenas Marek Małecki, Jacek Olechowski czy Marcin Rywin). Są w tym gronie, oczywiście, także dyrektorzy, prezesi i właściciele firm giełdowych lub właśnie aspirujących do notowań giełdowych.

Od członków tego grona różni Marcinkiewicza z pewnością nie wiek, ale ekonomiczne osiągnięcia. Rada gromadzi "wybijających się przedstawicieli środowiska. (...) Ułatwia dostęp do kluczowych informacji tym, na których spadnie odpowiedzialność za dalszy rozkwit polskiej gospodarki i polskiego społeczeństwa". Jedno da się o nich powiedzieć na pewno - to ludzie nieprzeciętnego sukcesu w wymiarze finansowym.

Oczywiście, prezesowi Marcinkiewiczowi byłoby do Rady bliżej niż premierowi Marcinkiewiczowi.

W niegdysiejszym wywiadzie dla "Parkietu" ówczesny szef rządu mówił jednak otwarcie, że z inwestowaniem jest na bakier. Nawet kluczowe przedsięwzięcie - budowa własnego domu - poszło mu marnie. Nie jest to najlepsza rekomendacja dla menedżera. Z drugiej strony, skoro jednak nie była to przeszkoda, by powierzyć Marcinkiewiczowi stery rządu czy wystawić go w wyborach na prezydenta najbogatszego, a przy tym mocno niedoinwestowanego miasta w Polsce, to znaczy, że inne jego przymioty w ogólnym bilansie biorą górę. Jako premier i komisarz Warszawy Marcinkiewicz poradził sobie i spodobał się ludziom. Jako prezes też mógłby sobie dać radę, a przy tym przypaść do gustu akcjonariuszom. Mieliby przynajmniej gwarancję, że konto spółki pt. "wydatki zarządu" nie puchłoby od knajpianych rachunków, technologicznych czy motoryzacyjnych kaprysów i innych zabawek prezesów.

Wbrew więc pozorom Marcinkiewicz-menedżer mógłby być niezłym pomysłem. To człowiek różnych talentów, a jego partia na nadmiar dobrych kandydatów, nie tylko zresztą do biznesu, nie może narzekać. No i to polityczne zaplecze. Konkurencja "jego spółki" wiłaby się z zazdrości.

Czy to znaczy, że byłoby dobrze, aby Marcinkiewicz przegrał wybory w Warszawie? No jasne - krzykną pewnie antyrządowo nastawieni czytelnicy, uchowaj Boże - odpowiedzą natychmiast ich przeciwnicy. Jedni i drudzy będą mieli w nosie "biznesowe" argumenty. Bo tu zaczynają się inne schody.

O ile PiS mądrze wytypował zawodnika w stołecznej rywalizacji, o tyle opozycja - fatalnie. Jakby sama sobie chciała podłożyć nogę. Albo zmusić wyborców, by znów głosowali nie tyle "za", ile "przeciw". Nawet nie chodzi o konferencję prasową w hospicjum, tanie kredyty z NBP w czasie szalejącej inflacji czy nielojalność wobec dawnych promotorów (bez Wałęsy pani Gronkiewicz-Waltz, nieznana szerszej publiczności, usypiałaby wciąż studentów na wykładach z prawa bankowego).

O ile biznesowa przyszłość Marcinkiewicza jest niewiadomą, o tyle biznesowa przeszłość jego oponentki nie nastraja optymistycznie. Chyba że prezydent Warszawy będzie miał do powiedzenia tyle, co w londyńskiej centrali wiceprezes EBOiR ds. administracyjnych. Albo że wiceprezydentami stolicy będą świetni fachowcy, jak swego czasu wiceprezesi banku centralnego...

Gospodarka krajowa
Inflacja w maju jeszcze niższa. Nie przewidzieli tego nawet najwięksi optymiści
Gospodarka krajowa
Rząd przyjął założenia budżetu na 2026 r.
Gospodarka krajowa
Niewielu Polaków ma dodatkową pracę
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp jesienią, w 2026 r. mniej cięć, niż się spodziewano
Gospodarka krajowa
Włochy w tyle i europejskie zarobki. Ekonomiści Pekao rysują scenariusz dla Polski
Gospodarka krajowa
Jawność wynagrodzeń jednym z lekarstw na lukę płacową