"Nieznaczny wzrost dynamiki płac był związany jedynie z różnicą w liczbie dni roboczych - w marcu 2009 r. były 2 dni robocze więcej niż rok wcześniej. Dlatego dzisiejsze dane nie sygnalizują odwrócenia spadkowego trendu dla tempa wzrostu wynagrodzeń" - powiedział główny ekonomista Invest Banku, Jakub Borowski.
W jego ocenie w kolejnych miesiącach należy spodziewać się spadku dynamiki płac w sektorze przedsiębiorstw, do czego przyczynią się wdrażane przez pracodawców programy uelastyczniania czasu pracy, w ramach których w zamian za rezygnację z dokonywania zwolnień grupowych pracodawcy proponują załodze tymczasowe ograniczenie czasu pracy lub obniżenie stawki wynagrodzenia zasadniczego.
"Efekty dzielenia się płacą są najbardziej widoczne w danych dla przetwórstwa przemysłowego, gdzie w marcu dynamika wynagrodzeń mogła obniżyć się poniżej poziomu inflacji CPI czyli 3,6% r/r" - ostrzega ekonomista BPH.
Pozostali analitycy zgadzają się z tezami Borowskiego i zgodnie oceniają tendencje panujące na rynku pracy. W ich opinii, słabnąca dynamika zatrudnienia i wynagrodzeń to wyraźne objawy kryzysu i pogarszającej się kondycji gospodarki.
"Dynamika funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw wyhamowała do 5,0% r/r w ujęciu nominalnym i 1,3% realnie, co jest najsłabszym rezultatem od ponad trzech lat. Zmniejszająca się dynamika dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych nie pozostanie bez wpływu na ich zdolności konsumpcyjne" - zauważa ekonomista Banku Millennium, Grzegorz Maliszewski.