"Jest obecnie oczywiste, że z powodu globalnego kryzysu i niewypełnieniem kryteriów z Maastricht nie wejdziemy do strefy euro w 2012 r., ale z drugiej strony - to dobry moment na ostateczne zakończenie kwestii politycznych. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie debaty publicznej i podjęcie decyzji w sprawie przyjęcia wspólnej waluty z wyborami prezydenckimi" - powiedział Wojtyna w wywiadzie dla agencji ISB.
Samo referendum nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo mogłoby skutkować nie tylko bardzo niską frekwencją, ale także brakiem rzetelnej akcji informacyjnej. W efekcie mogłaby się powtórzyć sytuacja z Danii, gdzie wahania euro/dolara i powiązanej z euro korony w ostatnich tygodniach przed referendum istotnie osłabiły poparcie społeczne dla przystąpienia do eurolandu.
"Nie chciałbym, aby w ciągu dwóch tygodni przez referendum coś się działo ze złotym i w wyniku dużych wahań np. o 10 pkt proc., jak w Danii, całkowicie zmieniło się zdanie Polaków wobec wspólnej waluty. Dodatkowo kompleksowa akcja informacyjna, bo i kandydaci na prezydenta będą musieli odnieść się do tych kwestii w kampanii, silnie nagłośni problem euro i przy okazji na pewno obali wiele mitów, jak np. wzrost cen" - podsumował Wojtyna.
Wcześniej we wtorek szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej (PO) Zbigniew Chlebowski powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż ze względu na skutki obecnego kryzysu finansowego i gospodarczego, Polsce nie uda się przyjąć euro w 2012 roku i wyznaczony przez rząd termin będzie musiał zostać przesunięty.
W ub. tygodniu goszczący w Polsce komisarz Unii Europejskiej ds. gospodarczo-walutowych, Joaquin Almunia powiedział, że obecna sytuacja na rynku walutowym nie sprzyja przyjmowaniu euro.