"Drugi i trzeci kwartał 2009 r. mogą okazać się najgorsze w kryzysie, możliwe są nawet ujemne odczyty dynamiki PKB, ponieważ pewne wtórne efekty mogą zacząć tutaj silniej działać. Kraje, w których pierwotnie nie wystąpiły objawy kryzysu, a zaimportowały je z zagranicy, później już działają według tych nowych, zaimportowanych zasad. I u nas może to dalej działać w kierunku osłabienia koniunktury" - powiedział Wojtyna w wywiadzie dla agencji ISB.
Dotyczy to np. sektora bankowego, który - choć w Polsce jest zdrowy i bardzo dobrze przetrwał kryzys, a mimo to obecnie cierpi na brak wzajemnego zaufania - ogranicza także mocno akcję kredytową.
"W efekcie choć niedawno oceniałem poziom 'miękkiego lądowanie' na poziomie 1,5-2,0% PKB, to dziś sukcesem będzie nie zejście poniżej zera w II i III kw. br. Natomiast jest szansa, że na przełomie roku nastąpi poprawa, na co wskazują między innymi rosnące wskaźniki optymizmu" - powiedział Wojtyna.
Nie oznacza to jednak, że ożywienie będzie trwałe i długie. Zdaniem członka RPP, doświadczenie z poprzednich kryzysów pokazuje, że połączenie kryzysu finansowego z recesją w całej gospodarce powoduje dwukrotnie dłuższy czas wychodzenia z kłopotów niż w przypadku kryzysu jednego tylko sektora.
"Optymizm jest więc potrzebny, szczególnie dla ożywienia działalności inwestycyjnej, ale z drugiej strony nadmierny jego poziom w zetknięciu z jakimś niekorzystnym zjawiskiem może spowodować kolejne załamanie i wydłużenie okresu recesji. Tutaj najbardziej obawiam się kolejnej bańki spekulacyjnej na surowcach i jej pęknięcia. Niemniej oczekuję, że rok 2010 będzie dla polskiej i światowej gospodarki lepszy od bieżącego" - podsumował Wojtyna.