Do 30 czerwca można było rejestrować wydatki związane z realizacją projektów z programów operacyjnych finansowanych w pierwszych dwóch latach członkostwa Polski w UE. Za pośrednictwem dziewięciu programów prawie 90 tys. beneficjentów otrzymało 8,6 mld euro. – To niewiele z punktu widzenia nowego budżetu na lata 2007–2013 (90 mld euro red.), ale te doświadczenia przełożą się na sprawne wykorzystanie środków w obecnym okresie programowania – stwierdziła Bieńkowska.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przedstawiło też wyniki za pierwsze półrocze 2009 r., jeśli chodzi o nowe programy operacyjne. Statystyki wskazują, że po gorszym początku roku, kiedy eksperci zwracali uwagę na zbyt wolne wydatkowanie unijnych funduszy, resort może się pochwalić dużą dynamiką wzrostu liczby złożonych o dotację wniosków (74,5 tys.) oraz podpisanych z beneficjentami umów (15,5 tys. o wartości 48,3 mld zł). Wartość wydatków uznanych za kwalifikowalne wyniosła ponad 6 mld zł, a w części dofinansowania z UE ponad 4,8 mld zł, co stanowi 190 proc. celu przyjętego na I półrocze 2009 r.
Problem jednak w tym, że przyjęte na pierwszą połowę roku cele nie były zbyt ambitne. Na przykład dla wartego prawie 38 mld euro programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko założono wydatki w wysokości... nieco ponad 35 mln zł. Resort wydał prawie 1,3 mld zł. Wczoraj na konferencji prasowej odtrąbiono więc sukces „bo zrealizowano 3622 proc. planu”.
Także w programach regionalnych statystycznie wykonano plan, bo część województw założyła bardzo niskie wydatki. Jest to kolejny powód do zmartwień dla MRR. – W obecnej sytuacji budżetu państwa nie ma możliwości, żeby któryś z regionów nie wykorzystał tegorocznej puli środków – stwierdziła Bieńkowska.
W połowie 2011 r. dzielona będzie Krajowa Rezerwa Wykonania w wysokości 1,3 mld euro. Prawie 40 proc. tej kwoty to dodatkowe pieniądze dla regionów, które w 2009 i 2010 r. najlepiej radziły sobie z wykorzystaniem unijnej pomocy. Samorządy „podkręcają” więc wyniki, wydając pieniądze na już zrealizowane projekty bądź przelewając duże kwoty na takie inicjatywy, jak Jeremie i Jessica (fundusze unijne, które w przyszłości mają udzielać poręczeń i kredytów dla przedsiębiorców inwestujących w regionie). Tak postąpiła Wielkopolska, która najpierw przeznaczyła znaczną kwotę na inicjatywę Jessica, a w środę podpisała z BGK umowę na obsługę programu Jeremie, w którym ulokowano 280 mln zł.