Spadki w produkcji sprzedanej stopniowo hamują. Jej wartość w sierpniu była realnie 0,2 procent niższa niż rok wcześniej. Takie wstępne dane podał GUS. Urząd zmienił też informacje o wartości produkcji z lipca. Ostatecznie była niższa o 4,4 proc. od tej sprzed roku. W sierpniu firmy sprzedawały swoje produkty i usługi o 2,5 proc. drożej niż rok temu i o 0,2 proc. taniej niż w lipcu.
[srodtytul]Konsumpcja nie pomoże[/srodtytul]
– Jeśli dane oczyścimy z wahań sezonowych, to wartość produkcji przemysłowej w sierpniu była o 3,1 proc. niższa niż przed rokiem i o 0,5 proc. wyższa od lipcowej. A to wskazuje na stopniowy wzrost produkcji w związku z pierwszymi sygnałami ożywienia u naszych najważniejszych partnerów handlowych. – uważa Adam Czerniak z Invest-Banku. Przypomina lepsze od oczekiwań dane o PMI dla produkcji za sierpień. Wskaźnik wyniósł 51,8 pkt wobec 48,9 pkt w lipcu i przekroczył próg 50 pkt, który oddziela spowolnienie od wzrostu gospodarczego.
Jednak zdaniem ekonomisty do końca roku odsezonowana produkcja sprzedana pozostanie ujemna. – Będzie to efekt spadku dynamiki konsumpcji i inwestycji i stopniowego wygasania pozytywnych efektów rządowych programów pomocowych – dodaje Czerniak.
– Taki spokojny, a nie gwałtowny, sposób zwiększania wartości produkcji, to niedobry sygnał dla rynku pracy – zauważa Maria Drozdowicz-Bieć z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. – Firmy wciąż mają zbyt duże moce produkcyjne, wydajność pracy nie poprawia się, więc należy spodziewać się jesienią kolejnych zwolnień – uważa ekonomistka. Według niej bezrobocie może sięgnąć pod koniec roku ok. 12,7 proc. W lipcu wynosiło 10,8 proc.