Sąd poparł Polskę w sprawie emisji CO2

Unijny sąd orzekł, że Komisja Europejska, ścinając Polsce pulę darmowych praw emisji C02, przekroczyła swoje kompetencje. Czy przemysł ma szansę na zyskanie miliardów złotych?

Publikacja: 24.09.2009 08:11

Sąd poparł Polskę w sprawie emisji CO2

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski tj Tomasz Jodłowski

Czy jest szansa na dodatkowe miliardy złotych? Taką możliwość otwiera wczorajsza decyzja Unijnego Sądu Pierwszej Instancji w Luksemburgu.Unieważnił on decyzję Komisji Europejskiej z maja 2007 roku o przydziale limitów emisji dwutlenku węgla dla polskich firm na lata 2008–2012. W „Krajowym planie rozdziału uprawnień do emisji na lata 2008–2012” (KPRU II) rząd starał się o prawa do 284 mln ton CO2 dla polskich firm. Ale Bruksela podważyła dane dotyczące na przykład tempa wzrostu naszego PKB i obcięła limit do 208,5 mln ton.

[srodtytul]Komisja poszła za daleko[/srodtytul]

– Sąd uwzględnił polskie argumenty, że Komisja przekroczyła w tej sprawie swoje uprawnienia: nie odniosła się do naszej metody wyliczania emisji, tylko zastosowała własną. Narzuciła z góry własny limit emisji CO2, zamiast odnieść się do naszej propozycji – mówi Mikołaj Jarosz, pełnomocnik w sporze Polski z Komisją Europejską.

Sędziowie uznali, że KE nie miała prawa zakwestionować danych przekazanych przez polski rząd i ograniczyć emisje dla polskich przedsiębiorstw o 26,7 proc. w porównaniu z propozycją Warszawy.

Rząd Polski uznał, że KE nie mogła tak postąpić i wystąpił na drogę sądową. Naszą skargę poparły m.in. Węgry, Litwa i Słowacja. Według ekspertów korzystny dla Polski wyrok jest dotkliwy dla Komisji z prestiżowego punktu widzenia: narusza równowagę, jaką Komisja uważała za ustaloną w sprawie limitów emisji CO2 w Unii Europejskiej. Metodę podziału bezpłatnych uprawnień, zastosowaną do Polski, KE wykorzystała w przypadku innych państw, które także zaczną wygrywać procesy sądowe.

– Komisja Europejska musi zapewnić wykonanie wyroku, czyli wrócić do pierwszego KPRU, jaki przesłała Polska w 2006 r. To daje szanse na wyższe limity dla polskich przedsiębiorstw. Limity mogą być wyższe, choć prawdopodobnie nie o tyle, ile Polska się domagała – czyli 284 mln ton. Zapewne uzyskamy kilka do kilkunastu mln ton powyżej obecnego limitu rocznego 208,5 mln ton – ocenia mecenas Przemysław Rosiak z KPMG D. Dobkowski, który doradzał Urzędowi Komitetu Integracji Europejskiej w sporze z KE.

[srodtytul]O jakie kwoty chodzi[/srodtytul]

Różnica między tym, co Polska chciała otrzymać, a przydziałem od KE obejmuje emisję 75 mln ton dwutlenku węgla w skali roku. Uprawnienia do emisji 1 tony CO2 kosztują w obecnych warunkach rynkowych około 14 euro za tonę. Daje to w przeliczeniu ponad miliard euro. Przy dzisiejszym kursie euro to prawie 4,4 mld zł rocznie.Z danych o krajowej emisji CO2 z ubiegłego roku wynika, że wielu firmom polskim zabrakło praw do emisji.

– Patrząc na bilans emisji za 2008 r., polski limit był za mały o około 4 mln ton CO2. Przedsiębiorstwom, głównie z sektora energetycznego, zabrakło około 10 mln ton, innym zostało 6 mln ton – mówi Wojciech Jaworski, szef Krajowego Administratora Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji (KASHUE).

Dodaje też, że polski rząd ma tak naprawdę dwa miesiące, by poważnie się przygotować do negocjacji z Komisją Europejską, która w tym czasie może złożyć odwołanie od wyroku sądowego do trybunału. – Możemy skorygować obecne KPRU i wysłać nowy plan do KE po notyfikację. Potem zmienimy krajowe rozporządzenie, ale o takiej decyzji teraz nie mogę mówić – zastrzega Wojciech Jaworski.

[srodtytul]Czy mamy duże szanse?[/srodtytul]

– Jest bardzo prawdopodobne, że KE odwoła się od wyroku sądu. Po odwołaniu do Trybunału Sprawiedliwości sprawa potrwa jeszcze rok–półtora. W tym czasie obecny KPRU będzie obowiązywał – mówi Przemysław Rosiak.

– Jesteśmy niezwykle rozczarowani wyrokiem sądu. Na razie dokładnie go analizujemy i rozważamy możliwość odwołania się do wyższej instancji – powiedziała wczoraj Barbara Hellferich, rzeczniczka Komisji Europejskiej.

Teraz Polska musi przygotować nowy Narodowy Plan Alokacji zgodny z kryteriami unijnej dyrektywy. Jak twierdzi rzeczniczka, na pewno wyrok sądu nie oznacza, że Polska może umieścić w planie taki poziom emisji, o jaki pierwotnie prosiła. – To możemy stwierdzić na 100 procent – powiedziała.

Jak zauważają eksperci, przyszłość polskiego planu nie jest jasna. – Sąd stwierdził, że Komisja nie ma prawa wyznaczać limitów, bo to jest kompetencja państwa członkowskiego. Ale nie podważył samej formuły zawartej w dyrektywie – mówi Christian Egenhofer z instytutu CEPS w Brukseli. A ta formuła uzależnia krajowy limit emisji m.in. od projektowanego wzrostu gospodarczego. Dziś prognozy są znacznie gorsze, niż były w momencie sporządzania planu pierwotnego. Jak nieoficjalnie mówią przedstawiciele KE, sprawa może nawet zakończyć się dla Polski mniejszym limitem.

Eksperci podważają też ekonomiczny sens upierania się przez Polskę dziś przy bardzo wysokich limitach. – Werdykt sądu dotyczy sprawy historycznej. Polska nie potrzebuje dziś takich uprawnień do emisji – twierdzi Egenhofer. Jak zauważa w okresie przejściowym powinniśmy walczyć o lepsze warunki dla trującego przemysłu, zanim dojdzie do znaczącej redukcji i zamiany darmowych uprawnień na płatne. Ale jeśli certyfikatów będzie zbyt dużo, to przedsiębiorstwa osiągną nadmierne zyski i nie będą miały motywacji do inwestycji.

[srodtytul]Firmy na razie ostrożnie[/srodtytul]

Spółki energetyczne, które mogą być głównymi beneficjentami wczorajszej decyzji, na razie obserwują sytuację. Gdyby jednak udało się doprowadzić do wzrostu puli bezpłatnych uprawnień choćby o jedną piątą, to największe elektrownie mogłyby zyskiwać w skali roku nawet setki milionów złotych.

Wczorajszy wyrok nie daje przedsiębiorstwom prawa do występowania o odszkodowanie. Teoretycznie mogłyby to zrobić, argumentując, że niższe limity pozbawiły je zysków. Ale jak nam powiedziano w ETS, kryteria są tutaj bardzo surowe i jest mało prawdopodobne, żeby takie pozwy przyniosły pozytywne rozstrzygnięcia.

[ramka][b]Stanisław Tokarski - Wiceprezes Tauronu Polska Energia [/b]

Polska energetyka, mimo inwestowania w odnawialne źródła energii, wytwarzania w oparciu o gaz czy energetykę atomową, jeszcze przez co najmniej kilkanaście lat będzie oparta głównie na węglu. Paliwo to, nawet przy stosowaniu coraz nowocześniejszych technologii, sprawia, że elektrownie emitują stosunkowo duże ilości CO2. Nasza branża jeszcze długo będzie potrzebować dużych ilości limitów na emisję tego związku.Przyznanie racji przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości argumentacji głoszonej przez firmy energetyczne i nasz rząd może oznaczać, że nasi klienci nie będą musieli w kolejnych latach płacić wyższych rachunków za energię, uwzględniających koszty zakupu płatnych limitów emisji. To dobra wiadomość dla całej naszej gospodarki!

[b]Krzysztof Żmijewski - Prof. Politechniki Warszawskiej, ekspert rynku energetycznego[/b]

Sędziowie ETS uznali, że Komisja Europejska nie miała prawa zmniejszać limitów bezpłatnych emisji, co oznacza, że przekroczyła swoje kompetencje. W związku z tym należy zakładać, że polski rząd będzie starał się teraz o nową decyzję Komisji Europejskiej w tej sprawie. Podwyższenie puli emisji CO2 objętych bezpłatnie przyznawanymi uprawnieniami wiąże się z dodatkowymi pieniędzmi dla przemysłu. Należy pamiętać, że skorzystają na tym głównie elektrownie. Czy większa ilość bezpłatnych uprawnień do emisji poprawi położenie konsumentów i przełoży się na niższe ceny energii elektrycznej? O tym, czy zyskają odbiorcy, czy tylko wytwórcy energii, przesądza przede wszystkim konkurencja na rynku. A jak wiadomo, o nią w Polsce nadal wciąż trudno.[/ramka]

Gospodarka krajowa
Agencja S&P nie zmieniła ratingu Polski
Gospodarka krajowa
NBP ma już ponad 509 ton złota, więcej niż EBC
Gospodarka krajowa
Tempo podwyżek płac w gospodarce wciąż hamuje. Dane są najsłabsze od trzech lat
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu pod znakiem zapytania
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Gospodarka krajowa
Prezes NBP Adam Glapiński: Wątpliwa kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu
Gospodarka krajowa
Gołębia Rada coraz mniej lęka się inflacji i ścina stopy procentowe