W pozostałych wydatki wzrosną, ale niewiele. Ministerstwo Zdrowia skierowało w piątek do konsultacji projekt rozporządzenia, które ustala nowe zasady dzielenia pieniędzy ze składek z ubezpieczenia zdrowotnego. Likwiduje w nim m.in. zasadę, że na wysokość przekazywanych regionowi środków ma wpływ wielkość odprowadzanych w nim składek. Taką zmianę umożliwia ustawa przyjęta po długich debatach we wrześniu.
Obecny algorytm faworyzował zamożniejsze regiony. Jednak to w nich często jest bardziej rozwinięta infrastruktura medyczna i leczą się mieszkańcy innych województw. Poza tym, jak zwracają uwagę szefowie szpitali, wynagrodzenia i rachunki w dużych miastach są wyższe. Dlatego przynajmniej w tych pięciu regionach w przyszłym roku można spodziewać się dłuższych kolejek do lekarza.
– Decyzje te oznaczają cięcia wydatków na leczenie szpitalne, leki, bo gdzieś trzeba będzie znaleźć oszczędności – mówi Adam Radomyski, wicedyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płucnych w Warszawie. Dodaje, że z rozmów stołecznych szpitali z oddziałem NFZ wynika, że na algorytmie stracą ok. 400 mln zł. Zestawienie MZ budzi też zastrzeżenia związków zawodowych oraz opozycji.
Wydawałoby się więc, że ze zmian powinny cieszyć się najbiedniejsze województwa. – Na podstawie obecnego algorytmu Mazowsze otrzymuje z NFZ na jednego pacjenta średnio 1,5 tys. zł, a woj. lubelskie tylko 900 zł – podkreśla Krzysztof Tuczapski, przewodniczący Konwentu Szpitali Zamojszczyzny. Ale po zmianie przepisów proponowanej przez MZ województwo lubelskie dostanie tylko o 0,8 proc. więcej pieniędzy. W sumie biedniejsze regiony dostaną niewiele ponad 160 mln zł więcej, co tylko w przypadku Podkarpacia i województwa świętokrzyskiego przełoży się na wzrost wynoszący powyżej 1 proc. Do wszystkich 16 oddziałów wojewódzkich NFZ ma trafić w 2010 r. 53,65 mld zł, czyli zaledwie 0,3 proc. niż planowano na ten rok. Wzrostu cen, płac, usług czy energii to nie zrekompensuje.
Trzeba przypomnieć, że i ten wzrost jest zagrożony, choć NFZ nie może wydać na leczenie mniej niż rok wcześniej. Z powodu niższych, niż planowano, wpływów ze składek fundusz już musiał rozwiązać większość rezerw, a w przyszłym roku planuje ratować się kredytem