W ciągu minionego miesiąca wzrosło zaledwie o 0,1 pkt proc. Ekonomiści przypuszczają, że choć liczne firmy nadal zapowiadają zwolnienia grupowe, to potem wycofują się z tych planów.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że bezrobocie we wrześniu wynosiło 10,9 proc. (wobec 10,8 proc. w sierpniu). Jest nieco mniejsze niż szacował resort pracy (11 proc.), ale o 2 pkt proc. większe niż przed rokiem. Liczba bezrobotnych wyniosła pod koniec poprzedniego miesiąca 1,71 mln i była wyższa niż w sierpniu o 26,9 tys. osób. Z informacji podanych przez GUS wynika, że we wrześniu 551 zakładów pracy zadeklarowało zwolnienie w najbliższym czasie 40,7 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 14,8 tys. osób. –
Najprawdopodobniej firmy, przynajmniej te duże, odczuwają lekkie ożywienie w gospodarce i wstrzymują się ze zwolnieniami swoich pracowników – uważa Wiktor Wojciechowski, ekonomista Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. To dobry znak, bo do końca roku bezrobocie nie powinno wzrosnąć bardziej niż do 12,5 proc., czyli poziomu zakładanego w tegorocznym budżecie (wcześniej nie wykluczano, że przekroczy ten poziom).
Podobnego zdania jest Czesława Ostrowska, wiceminister pracy, odpowiedzialna za rynek pracy. – Jesienią zawsze najliczniejsza grupą nowo rejestrujących się są młodzi ludzie, maturzyści różnego typu szkół. Tak jest i w tym roku, ale liczba nowych bezrobotnych nie jest wyższa niż rok temu – tłumaczy wiceminister Ostrowska.
Z danych urzędów pracy wynika, że we wrześniu zarejestrowało się prawie 299 tys. osób, a wyrejestrowało ok. 272 tys. Z tej liczby prawie 90 tys. osób znalazło pracę oferowaną przez urzędy, a 77 tys. utraciło status bezrobotnych, ponieważ nie chciało przyjąć proponowanych przez nie ofert.