Rządowy projekt utrudniający handel długami utknął w Sejmie i nic nie wskazuje na to, by ponownie podjęto nad nim prace. To dobra wiadomość dla szpitalnych dostawców leków, sprzętu i usług, a także firm handlujących szpitalnymi długami.
[srodtytul]Spór w koalicji[/srodtytul]
– We wrześniu o wstrzymanie prac na trzy tygodnie poprosiła mnie minister zdrowia Ewa Kopacz. Minęły już ponad dwa miesiące i nie mamy od niej żadnej informacji – mówi „Parkietowi” szef Sejmowej Komisji Zdrowia Bolesław Piecha (PiS). Rząd chciał uniemożliwić sprzedaż szpitalnych długów, gdyby nie zgodził się na to podmiot założycielski placówki, czyli zwykle powiat, województwo lub sam resort zdrowia.
O projekt toczył się zacięty spór w koalicji. Dopisano do niego artykuł znoszący wymóg, by 40 proc. wzrostu kontraktu z NFZ szpitale przekazywały na podwyżki dla personelu. PSL się na to nie zgadza. – Projekt tej ustawy budzi duże obawy dostawców, gdyż w sposób oczywisty zwiększyłoby się ryzyko obrotu ze szpitalami – mówi Urban Kielichowski, dyrektor operacyjny i członek zarządu Magellana. To jedna z firm udzielających szpitalom pożyczek na spłatę długów oraz skupująca ich wierzytelności służby zdrowia.
Zadłużenie publicznych szpitali w ciągu III kw. spadło nieznacznie – o 91 mln zł. Wynosiło na koniec września 9,56 mld zł. Łatwo to wytłumaczyć między innymi przejmowaniem długów przez samorządy, np. gdy planowane jest przekształcenie placówki. Tylko w przypadku szpitala w Pabianicach powiat przejął np. 20 mln zł wobec jednego z wierzycieli. Placówce zostało jeszcze 100 mln zł zobowiązań.