RPP powinna też myśleć o wzroście gospodarczym

Z Anną Zielińską-Głębocką, kandydatką Platformy Obywatelskiej do Rady Polityki Pieniężnej, rozmawia Łukasz Wilkowicz

Publikacja: 21.12.2009 00:07

RPP powinna też myśleć o wzroście gospodarczym

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Czy Pani zdaniem bank centralny powinien podnosić stopy wówczas, gdy inflacja przyśpiesza ze względu na wzrost cen w tych dwóch kategoriach? Czyli wówczas, gdy mamy do czynienia z tzw. szokami podażowymi, jak było np. przy wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r.?[/b]

Myślę, że wówczas RPP postąpiła słusznie, decydując się na podwyżki stóp.

[b]A jak Pani ocenia działalność obecnej Rady?[/b]

Nie było wielkich wpadek, jeśli chodzi o politykę stopy procentowej. Być może odrobinę za późno Rada zareagowała w ubiegłym roku na gwałtowne zmiany kursu walutowego. Ale trzeba zaznaczyć, że wówczas nastąpiła pewna reakcja ze strony rządu. Na przykład użyto walut, które otrzymujemy w ramach programów unijnych.

[b]Co, Pani zdaniem, nowa Rada powinna robić, jeśli chodzi o kurs złotego? Czy np. zanim jeszcze wejdziemy do mechanizmu ERM2 widzi Pani potrzebę sterowania kursem tak, by w momencie wejścia do ERM2 był on jak najbardziej zbliżony np. do kursu równowagi?[/b]

Wolałabym, by tego nie robić. To rynek powinien ustalić kurs równowagi. Jak można do niego dojść, interweniując? W ustawie jest zapisane, że polityka kursowa jest przedmiotem współpracy banku centralnego z rządem. Więc jakiekolwiek instrumenty – jeśli miałyby być uruchamiane – to wspólnie.

[b]Widziałaby Pani raczej inicjatywę rządu?[/b]

Współpracę. Rząd ma pewne instrumenty, które już wykorzystywał w celu podwyższania wartości złotego – waluty z funduszy europejskich.

[b]Mówiła Pani, że kurs równowagi złotego wobec euro to 3,8-4,2.[/b]

W swojej pracy naukowej zajmowałam się również strefą euro. Zastanawiałam się m.in. nad kursem równowagi. To, o czym pan mówi, dotyczy sytuacji z przełomu poprzedniej i obecnej dekady. Jak jest teraz – trudno powiedzieć. Być może to jest mniej niż 3,8 zł za euro. Wychodzimy z kryzysu i tak naprawdę nowego kursu równowagi dopiero szukamy.

[b]Jak Pani ocenia perspektywy wzrostu gospodarczego w przyszłym roku?[/b]

Do niedawna mówiłam, że to będzie ok. 2,5 proc. Teraz uważam, że bezpieczniej jest powiedzieć, że będziemy mieć wzrost na poziomie „dwa plus”. Na podstawie tendencji, jakie można obserwować, należy oczekiwać powolnego przyśpieszenia wzrostu. Jak to będzie wyglądało w poszczególnych kwartałach, trudno w tej chwili powiedzieć. Bezrobocie, choć jest dość wysokie, to jego poziom nie jest aż tak dramatyczny, jak można się było obawiać na początku tego roku. Wiedza z ekonomii podpowiada, że zmiany na rynku pracy będą opóźnione. Tu działa bardzo wiele czynników. Rynek pracy nie jest aż tak elastyczny. Rynek pracy nie odpowiada tak szybko na zmiany w tempie wzrostu gospodarczego. Zawsze tak było. Nawet przy tendencji wzrostowej gospodarki, bezrobocie utrzymywało się przez jakiś czas na podwyższonym poziomie. Sądzę, że tak będzie i tym razem. I to jest największe wyzwanie dla rządu i dla polityki społecznej.

[b]Wyższe bezrobocie dla RPP jest dość komfortową sytuacją. Oznacza, że nie należy obawiać się presji popytowej. [/b]

Tak. Ale proszę pamiętać, że Rada Polityki Pieniężnej to nie są osoby oderwane od realnej gospodarki. Bank centralny powinien uwzględniać cel w postaci wzrostu gospodarczego, oczywiście o ile nie narusza celu inflacyjnego.

[b]Gdzie Pani widzi, jeśli w ogóle, zagrożenia dla wzrostu PKB w przyszłym roku? Czy ze strony globalnej gospodarki, czy np. problemów budżetu?[/b]

Jeśli się uda zrealizować budżet w takiej postaci, w jakiej to zostało zapisane w projekcie, to z tej strony nie powinno być zagrożeń. Jeśli pakiet prywatyzacyjny, który jest zgłoszony, uda się zrealizować, to ze strony budżetu nie powinno być większych perturbacji. Oczekiwałabym natomiast, żeby rząd przyśpieszył prace nad budżetem zadaniowym.

[b]Dlaczego to jest ważne?[/b]

Bo stabilizuje sytuację w zakresie finansów publicznych w perspektywie średniookresowej.

[b]A jeśli chodzi o wpływ zagranicy na wzrost PKB w 2010 r.?[/b]

O tym w tej chwili niewiele można powiedzieć. Faktem jest, że nasza gospodarka jest dość silnie uzależniona od krajów unijnych. Ale tam raczej nie przewidywałabym żadnych szoków popytowych. Możemy mieć oczywiście do czynienia z szokami podażowymi – na rynku surowców energetycznych. Ale myślę, że z punktu widzenia polityki pieniężnej one nie będą szczególnie znaczące.

[b]Skoro jesteśmy przy energii – jaka jest Pani opinia na temat wpływu na politykę pieniężną podwyżek cen, o których wiadomo, że w najbliższych latach muszą nastąpić w znaczącej skali.[/b]

To oczywiście będzie oznaczało, że stopy będą musiały być na nieco wyższym poziomie, niż gdyby te podwyżki nie następowały.Ale w krótkim terminie to nie ma dużego znaczenia. Sytuacja będzie dość komfortowa: inflacja będzie spadać, a tempo wzrostu będzie się poprawiało. Prawdopodobnie będziemy więc mieć – jako nowa Rada – jakieś pół roku na przyglądanie się sytuacji i wypracowanie sposobu pracy. Ale nie wykluczam, że już w drugim kwartale trzeba będzie bardzo silnie obserwować uwarunkowania, które mogą wpłynąć na sytuację cenową. Działania w zakresie stóp procentowych muszą być przecież podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem, bo ich efekt ujawnia się dopiero po kilku miesiącach.

[b]Jak, Pani zdaniem, sytuacja budżetu będzie w perspektywie kilku lat wpływać na politykę pieniężną. Deficyt jest i będzie wysoki. Musimy go szybko zmniejszać, jeśli chcemy wejść do strefy euro.[/b]

To jest bardzo delikatny problem. W Europie dominuje konserwatywny model banku centralnego, który ma stać na straży wartości pieniądza i realizować cel inflacyjny. Jednocześnie bank nie powinien ani brać instrukcji od rządu, ani rządowi doradzać. Wydaje mi się jednak, że jakaś współpraca z rządem jest potrzebna. My możemy powiedzieć tak: deficyt budżetowy oznacza ryzyko inflacji popytowej. Więc dla nas to jest ważny problem. Dla ministra finansów to jest z kolei przede wszystkim problem finansowania. Sądzę, że będzie wspólnota interesów, by deficyt i dług publiczny obniżać.

[b]Jak Pani ocenia pomysł wyłączenia z szacunków długu publicznego tej jego części, która jest związana z reformą emerytalną i uniknięcie w ten sposób dojścia do progu 55 proc. PKB?[/b]

Mamy dosyć mało stabilną „demokrację fiskalną”. Dlatego uważam, że w Polsce potrzebna jest dyscyplina finansowa, która byłaby oparta na pewnej kotwicy. Krótki okres stabilizacji to naprawdę nie jest porównywalne z tradycją wielu krajów Europy Zachodniej. Komisja Europejska szacuje, że za kilka lat członkowie Unii będą mieć średnio dług publiczny na poziomie 100 proc. PKB. Ale pamiętajmy, że tam struktura wydatków jest inna. W innych krajach nie ma tak dużego udziału wydatków sztywnych, jak u nas – 70 proc. W tej sytuacji stabilizacja wydatków może być dokonana tylko poprzez taką kotwicę. Dlatego uważam, że nie należy jej zmieniać.

[b]To jednak mogłoby oznaczać problemy z szybkim wejściem do strefy euro, które jest celem obecnego rządu.[/b]

Gdyby to miało spowodować opóźnienie euro, to bym się zastanowiła. Ja jestem zwolenniczką szybkiego przyjęcia euro.

[b]Nie zniechęcają Pani np. problemy Grecji?[/b]

Jeśli chodzi o Grecję, to jeszcze przed jej wejściem do strefy euro mówiono, że ma ona w handlu dość niewielki udział obrotów z innymi krajami unii walutowej. To zaś oznacza, że tam ryzyko tzw. szoków asymetrycznych jest większe. W naszym przypadku na kraje unijne przypada ok. 70 proc. całego handlu zagranicznego. Więc tego czynnika ryzyka nie ma. Za to jest wiele powszechnie znanych korzyści.

[b]Kiedy możemy wejść do strefy euro?[/b]

Liczę na to, że to będzie 2014–2015 r. O ile nie będzie jakichś kolejnych zawirowań na światowych rynkach finansowych i poradzimy sobie z ograniczeniem deficytu budżetowego.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie