To nieco niższy wzrost, niż szacowali ekonomiści, którzy spodziewali się rocznego wzrostu cen o 2,2 proc. W lipcu było to 2 proc. rok do roku.
– Wszyscy się zgadzają z tym, że kończy się letni dołek inflacyjny, a teraz ceny będą rosły. Pytanie tylko, w jakim tempie. Jeśli będzie to o 0,1 pkt proc. co miesiąc, to wzrost ten nie powinien niepokoić Rady Polityki Pieniężnej – tłumaczy Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego. Podobnie uważa Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej: – Mamy czas oczekiwania na to, w jakim tempie będą rosły ceny – podkreśla. Jego zdaniem RPP na najbliższym posiedzeniu nie podniesie stóp procentowych. Być może zrobi to w październiku, gdy pozna kolejną prognozę inflacyjną NBP. – Ale będzie to raczej podwyżka wynikająca z obawy przed dalszymi zwyżkami, a nie reagująca na bieżący wzrost cen – dodaje.
Tomasz Kaczor zwraca dodatkowo uwagę na prognozę Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, według której ceny żywności w całym tym roku podrożeją o 5 proc. Szef Instytutu Andrzej Kowalski szacuje, iż zbiory zbóż mogą być o 200 – 300 tys. ton niższe, niż szacuje GUS.