W ubiegłym roku sądy gospodarcze ogłosiły upadłość 723 firm. To o przeszło 10 proc. więcej w porównaniu z rokiem wcześniejszym i zarazem o 76 proc. więcej niż w przedkryzysowym roku 2008, w którym upadło 411 przedsiębiorstw – informuje Coface Poland, monitorująca rynek należności.
Trudności „budowlanki"
Według wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet Bisnode Group (D&B) liczba bankructw w najbliższych 12 miesiącach jeszcze wzrośnie: w granicach od 3 do 5 proc. – Trend jest rosnący z kwartału na kwartał, więc optymizmem byłoby sądzić, że liczba ogłaszanych bankructw zatrzyma się na dotychczasowym poziomie – mówi Tomasz Starzyk z D&B.
– Wstępnie szacujemy, że w całym 2012 r. upadnie około 760 przedsiębiorstw, co stanowiłoby wzrost wynoszący 6?proc. Prognozy tej nie należy jednak traktować w kategorii „pesymistyczna", gdyż stosunek natężenia upadłości firm do liczby przedsiębiorstw działających na rynku nie powinien się znacząco zwiększyć – zaznacza Agnieszka Marcinkowska z Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
W 2011 r. największy wzrost upadłości – blisko 45-procentowy – odnotowano w branży budowlanej. Główną przyczyną jest trwająca od dłuższego czasu walka cenowa będąca efektem dużej konkurencji na polskim rynku firm budowlanych. – Przedsiębiorcy, chcąc zdobyć kontrakty, obniżają wyceny do granic niezapewniających zysku. Przekłada się to na wzrost opóźnień w spłacaniu zobowiązań względem kontrahentów – twierdzi Starzyk.
Według ubezpieczającej należności firmy Euler Hermes, poprawy sytuacji branży nie przyniesie łagodna zima, dająca możliwość kontynuowania prac budowlanych. – Zmalała liczba rozpoczynanych nowych inwestycji, a inwestorzy wydają coraz więcej pieniędzy na obsługę zadłużenia – tłumaczy Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka w Euler Hermes. D&B prognozuje, że w 2012 roku liczba upadłości w branży budowlanej wzrośnie o kolejne 30 proc.