Zdaniem Witolda Orłowskiego, doradcy PricewaterhouseCoopers, firmy konsultingowej, PKB?może urosnąć o 2,0–2,5 proc. Jego zdaniem motorem wzrostu będzie konsumpcja, czemu będzie towarzyszył spadek inwestycji publicznych przy zapowiadanych oszczędnościach, zwłaszcza wśród samorządów.
Zdaniem Marii Bieć z Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH, która się spodziewa, że wzrost PKB?wyniesie 3 proc., w drugiej połowie roku spożycie indywidualne zacznie spadać, m.in. ze względu na wzrost bezrobocia. Jej zdaniem wyniki naszej gospodarki będzie poprawiać eksport netto, któremu sprzyja obecny niski kurs złotego.
Według ekonomistów obecne spowolnienie w naszej gospodarce będzie przebiegało o wiele bardziej łagodnie niż kryzys po upadku Lehman Brothers, możliwe jednak, że na ożywienie trzeba będzie poczekać dłużej. Według Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty Business Centre Club, przez najbliższe dwa–trzy lata dynamika PKB utrzyma się w przedziale 2–3 proc., a potem pojawi się możliwość przyśpieszenia wzrostu.
Zdaniem specjalistów wiele będzie zależało od sytuacji w strefie euro. – Strefa euro nie pozwoli na to, żeby doszło do niewypłacalności dużego kraju, takiego jak Hiszpania czy Włochy – uspokajał Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Analitycy zwracali uwagę, że gdyby kondycja strefy euro pogorszyła się znacząco, groziłby nam wyraźny wzrost rentowności polskich obligacji skarbowych.