W ich ocenie resort zbyt optymistycznie założył wysoki przyrost funduszu płac.
Według szacunków resortu finansów Polacy mieli w ubiegłym roku wpłacić do kasy państwa 36,1 mld zł podatku dochodowego. Do realizacji planu zabrakło około pół miliarda złotych. Stało się tak, mimo że gospodarka rozwijała się szybciej, niż zakładano (wzrost gospodarczy?wyniósł 3,8 proc., a nie, jak zapisano w budżecie, 1,2 proc.), pensje pracowników wzrosły o 3,3 proc., a sytuacja na rynku pracy pozostawała stabilna.
W tym roku minister chciałby dostać z podatku PIT 38,2 mld złotych, czyli prawie tyle, ile wpływało do budżetu przed obniżką stawek w 2009 r. z 19, 30 i 40 proc. do 18 i 32 proc. W 2008 r. Polacy zapłacili fiskusowi 38,5 mld zł. W kolejnych latach kwoty te nie przekraczały 36 mld zł.
Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, przypomina, że jednocześnie z obniżką stawek?podatkowych zwiększono udział gmin w podatkach PIT, a gospodarka zwolniła. Według niego to także wpłynęło na niższe wpływy do budżetu centralnego.
Analityk dodaje, że dla prognoz na lata 2011–2012 czynnikiem ryzyka jest optymistyczna prognoza stopy bezrobocia, co może wiązać się z przeszacowaniem wpływów z PIT.