Koncepcja opracowana przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową i McKinsey & Company zakłada podział majątku Skarbu Państwa na trzy części.
Dług pod zastaw aktywów
Pierwszą część, blue chipów, tworzyłoby ok. 30 najważniejszych spółek, takich jak PZU czy PKO BP, w których państwo chce na razie z różnych powodów zachować udziały. Dwie pozostałe części to inne spółki nadające się do prywatyzacji oraz państwowe nieruchomości (np. PKP czy Poczty Polskiej). Nadzorujący wszystkie te aktywa Fundusz Majątku Państwowego mógłby pozyskiwać kapitał bez dalszej prywatyzacji (np. przez emisję certyfikatów), zachowując kontrolę nad największymi firmami. Zdobyte w ten sposób środki stanowiłyby bazę kapitałową innego funduszu gwarancyjnego, przeznaczonego do finansowania wielkich projektów infrastrukturalnych z udziałem prywatnych inwestorów.
Jedna z rozważanych propozycji pozyskiwania kapitału przez Fundusz Majątku Państwowego to możliwość jego zadłużania się pod zastaw aktywów.
Certyfikaty zamiast akcji
– Fundusz Majątku Państwowego jest potrzebny głównie po to, by nie utracić kontroli właścicielskiej nad najważniejszymi państwowymi aktywami – mówi „Parkietowi" prof. Leszek Pawłowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, współautor projektu. – Inny wariant brany pod uwagę to możliwość emisji akcji lub sprzedaży jednostek uczestnictwa funduszu. Opcja zadłużania się pod zastaw aktywów pozwalałaby finansować wielkie inwestycje infrastrukturalne, a do tego umożliwiała podniesienie stopy zwrotu z kapitału funduszu. Jednak wiąże się z nią wysokie ryzyko nadmiernego zadłużenia w przypadku spadku wartości aktywów.
Obieg zamknięty
Według informacji „Parkietu" w grupie ekspertów pracujących nad projektem ścierają się dwie koncepcje. Pierwsza to fundusz inwestycyjny zamknięty. Druga, której zwolennikiem jest m.in. Michał Chyczewski,?były wiceminister skarbu, a obecnie członek zarządu MCI Partners – to certyfikaty inwestycyjne notowane na giełdzie.