Jego zdaniem wydźwięk informacji o dużej liczbie lokali w budowie jest niejednoznaczny. Z jednej strony może świadczyć o tym, że wzrasta liczba rozpoczynanych inwestycji. Ale z drugiej może mieć także swój wydźwięk negatywny, gdyby wynikało to z ukrywania realizacji ostatniego etapu inwestycji, szczególnie domów jednorodzinnych.

– W roku 2011 spodziewaliśmy się znacznie trudniejszej sytuacji w budownictwie mieszkaniowym niż ta, z którą w rzeczywistości mieliśmy do czynienia. Już w 2010 r. obserwowaliśmy silne ograniczenie popytu. Jednak poprawa sytuacji gospodarczej spowodowała wyhamowanie zjawisk kryzysowych i rok 2011 pod względem ilości i wartości oddanych zasobów nie odbiegał znacząco od poprzedniego – powiedział Piotr Styczeń. W 2012 r. prawdopodobnie powtórzy się wiele zjawisk z roku 2011.