– W tym roku przewidujemy, że uda nam się osiągnąć deficyt całego sektora na poziomie 3,5 proc. PKB – powiedział Rostowski. Wcześniej rząd zakładał, że będzie to 2,9 proc. PKB w tym i 2,2 proc. PKB w przyszłym roku. Rostowski zapewnia jednak, że wyższy deficyt nie zamyka Polsce wyjścia z nałożonej przez Komisję Europejską w 2009 r. procedury nadmiernego deficytu. Dodaje też, że w przyszłym roku deficyt sektora będzie niższy niż w tym. Liczby jednak nie podaje. – Chcemy, żeby ścieżka schodzenia z deficytem została utrzymana – dodaje premier Donald Tusk.
Opozycja i niektórzy ekonomiści zarzucają rządowi, że projekt budżetu na przyszły rok został zbudowany na zbyt optymistycznych założeniach makroekonomicznych. Wskazują, że rząd nie doszacował rosnącego bezrobocia. Stopa bezrobocia, zgodnie z projektem budżetu, ma wynieść średnio w roku 13 proc. Rostowski uznaje tę prognozę za „realistyczną", zwracając uwagę, że na rynku pracy zauważalny jest znaczący spadek liczby osób w wieku produkcyjnym. Minister finansów zgodził się w lipcu na przekazanie 500 mln zł z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem.
Podczas wczorajszej konferencji premier Donald Tusk tłumaczył, że przyszłoroczny bud- żet ma zapewnić bezpieczeństwo finansów publicznych. – Nie chcemy nikomu zaimponować reformatorską zapalczywością – powiedział. Zdaniem Rostowskiego, już projekcje resortu finansów na ten rok były konserwatywne. – Do bud- żetu na 2013 r. przygotowaliśmy realistyczne założenia makroekonomiczne – stwierdził. Przyznał, że w założeniach na przyszły rok tkwi przekonanie, iż już w drugiej połowie 2013 r. gospodarka europejska zacznie się odbijać, a Polskę czekają „trudne, ale stabilne czasy". Nie wykluczył, że jeżeli sytuacja się pogorszy, rząd będzie musiał zmodyfikować założenia budżetowe.
Rostowski dodał, że budżet na przyszły rok nie zakłada podwyżek VAT oraz odejścia od podwyższania składek przekazywanych do OFE.