Mieszane dane, jakie w ostatnich tygodniach napływały z gospodarki USA, nie skłoniły ekonomistów do zmiany oczekiwań: nadal spodziewają się, że Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjny organ Rezerwy Federalnej, postanowi dziś ograniczyć ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE). Prawdopodobnie Fed będzie odtąd w ramach tego programu skupował aktywa za 75 mld USD miesięcznie, zamiast za 85 mld USD.
Zaskoczenia nie będzie
Ten scenariusz Fed zapowiada od maja, więc powinien być już wkalkulowany w ceny aktywów. Ale ostatni sondaż agencji Bloomberga wśród inwestorów, traderów i zarządzających funduszami nie do końca to potwierdza. Tylko 38 proc. spośród ankietowanych oceniło, że Fed zdecyduje się na ograniczenie QE już we wrześniu, a 35 proc., że nastąpi to dopiero w październiku lub grudniu. Zaledwie 16 proc. respondentów wierzy w to, że trzecia runda QE, trwająca od września ub.r., zakończy się w połowie 2014 r., jak sygnalizuje Fed. Reszta sądzi, że nastąpi to później, nawet w 2015 r.
– Patrząc w szerszej perspektywie, większość inwestorów się spodziewa, że Fed ograniczy skup aktywów w najbliższych miesiącach. Nawet jeśli nie wszyscy są przekonani, że nastąpi to już teraz, to ryzyko, że taka decyzja Fedu zaskoczy rynki, jest niewielkie – ocenia Jessica Hinds, ekonomistka z firmy Capital Economics.
Fed związał sobie ręce
– Rynek wycenił już pewne ograniczenie skali QE, więc jeśli Fed się na to nie zdecyduje, ruchy dyskontujące mogą zostać częściowo odwrócone – wskazuje Boris Rjavinski, strateg rynku instrumentów dłużnych w UBS. Jak dodaje, wśród inwestorów dominuje przekonanie, że QE jest korzystne dla cen wszystkich klas aktywów – im dłużej więc ono trwa, tym lepiej.
Nie wszyscy analitycy podzielają jednak ten pogląd. Część wskazuje, że jeśli Fed odsunie wygaszanie QE na kolejne miesiące, inwestorzy mogą być rozczarowani. – Jeśli Fed nie wykona tego ruchu, spadnie jego wiarygodność – uważa Eric Green, główny analityk walutowy i surowcowy w domu maklerskim TD Securities. Przedłużanie QE mogłoby na rynkach zostać odebrane jako sygnał, że gospodarka USA słabnie. Zwiększyłoby też niepewność, która skutkuje m.in. brakiem murowanego kandydata na nowego szefa Fedu.