Jak czytamy w uzasadnieniu dokumentu funkcjonowanie tego stanowiska „nie znajduje już uzasadnienia".
Z jednej strony oznaczać to może zwykłe porządkowanie stanu faktycznego, bo fotel pełnomocnika rządu odpowiedzialnego za wdrażanie programu atomowego już od niemal dwóch lat jest pusty. Wakat nie był uzupełniany po tym jak ze stanowiska w kwietniu 2014 r. zrezygnowała Hanna Trojanowska.
Jednak obecne władze nie od dziś dają do zrozumienia, że atom nie jest ich priorytetem. To kolejny sygnał, że z budową pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce nie będziemy się spieszyć. Na razie nikt wprost nie mówi o zawieszeniu programu jądrowego, a minister energii Krzysztof Tchórzewski wręcz zapewnia o jego kontynuacji. Nie śpieszy się jednak z aktualizacją trącącego od dawna myszką Projektu Polskiej Energetyki Jądrowej, według którego prąd z siłowni ma u nas popłynąć około 2025 r.
Dziś co prawda prace nad projektem spółka celowa powołana do tego celu nadal prowadzi. Do tej pory nie ogłoszono jednak przetargu zintegrowanego, w trakcie którego ma zostać wybrany m.in. dostawca technologii reaktora oraz inwestor strategiczny.
Z drugiej jednak strony pojawiło się światełko w tunelu dla wspierania takich projektów w Europie. Bruksela zaczęła dostrzegać, że nie tylko odnawialna energetyka, ale także atom wspierają osiągniecie celów redukcji emisji wytyczonych przez przyjętą politykę klimatyczną. W trakcie przygotowań są też rozwiązanie mające na celu finansowe wsparcie takich projektów kwotą nawet 500 mld euro.