Cała naszą gospodarkę może pochłonąć i zmonopolizować kilka globalnych firm – ostrzegał Alain Heureux, przedsiębiorca, współzałożyciel m.in. inkubatora The Egg w Brukseli, podczas sesji inspiracyjnej „Koniec kapitału, jaki znamy".
Pożrą nas innowatorzy
Skąd tak drastyczny wniosek? Heureux zestawił ze sobą dwa światy – tradycyjnego przemysłu oraz usług opartych na nowym modelu biznesowym i nowych technologiach. Wyliczał, że w tym pierwszym świecie wartość kilku najsilniejszych marek to 500–600 mld euro.
Te firmy przez lata swojej działalności zapłaciły miliardy podatków i dały pracę milionom ludzi. Na drugim biegunie mamy stosunkowo młode firmy, taki jak Google, Amazon, FaceBook, Uber, Alibaba, czy AirBnB. – Ich łączna wartość to 5–6 bln euro. Podatków płacą w sumie niewiele, niewiele osób zatrudniają – mówił Heureux.
Jego zdaniem sukces tych firm wynika m.in. z faktu, że poprzez przełomowe innowacje rozbudzają wyobraźnię użytkowników. Są też przez użytkowników współtworzone, ale całość zysków zgarniają praktycznie dla siebie. Na tym tle sposób działalności tradycyjnie pojmowanego biznesu, ze wszystkimi korporacyjnymi procedurami i innowacyjną powolnością, wydaje się trochę przestarzały.
– Zagrożenie, o którym mówię, jest realne, trzeba z nim walczyć. Jeśli chodzi o efekty tej walki, to jestem umiarkowanym optymistą – przekonywał Heureux. Pytanie jednak, jak walczyć?