W strefie euro ESI spadł wprawdzie do 112,3 pkt ze 112,5 pkt w maju i jest to już jego szósta zniżka z rzędu. Na tle poprzednich jest jednak niewielka. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że ten publikowany przez Komisję Europejską barometr nastrojów spadnie do 112 pkt. Poza tym, wskaźnik utrzymał się wyraźnie powyżej średniej z 2017 r. (110,8 pkt), który był dla gospodarki eurolandu bardzo udany.
„W świetle historycznych zależności, ESI wydaje się spójny z przyspieszeniem rocznego tempa wzrostu PKB strefy euro z 2,5 proc. w I kwartale do około 3 proc. w II kwartale. Wprawdzie indeks ten malował od lata ubiegłego roku zbyt optymistyczny obraz gospodarki, a inne sondażowe wskaźniki sugerują bardziej umiarkowane tempo jej rozwoju, ale i tak jest ono zdrowe" – oceniła w komentarzu Jessica Hinds, ekonomistka ds. europejskich w firmie analitycznej Capital Economics.
Za spadek ESI w czerwcu odpowiada przede wszystkim pogorszenie nastrojów konsumentów oraz firm z sektora budowlanego. W przemyśle, usługach i handlu nastroje przedsiębiorców poprawiły się lub pozostały bez zmian.
W przekroju geograficznym, ESI wyraźnie spadł w Niemczech (ze 112,7 pkt w maju do 111,9 w czerwcu), ale wzrósł m.in. we Francji (ze 108,6 do 109,6 pkt) i we Włoszech (ze 108,4 do 109,6 pkt). Na nastroje włoskich przedsiębiorców i konsumentów negatywnie nie wpłynęło nawet powyborcze zamieszanie na tamtejszej scenie politycznej.
W Polsce ESI utrzymał się w czerwcu na majowym poziomie 109,9 pkt. To odczyt niższy od odnotowanego w lutym dziesięcioletniego maksimum na poziomie 112 pkt., ale też zdecydowanie wyższy od ubiegłorocznej średniej (103,6 pkt). Tak jak w strefie euro, nad Wisłą zmniejszyło się zaufanie do gospodarki konsumentów oraz przedsiębiorców z branży budowlanej. Więcej optymizmu widać jednak w przemyśle i handlu detalicznym.