Na koniec września w oficjalnych aktywach rezerwowych Narodowego Banku Polskiego było 115,8 tony złota. To o około 2,8 tony więcej niż miesiąc wcześniej i o ponad 13 ton więcej niż jeszcze w czerwcu – wynika z naszych obliczeń, bazujących na opublikowanych w piątek danych o stanie aktywów rezerwowych.
Złoto to wciąż margines
Na to, że NBP jako jedyny z banków centralnych UE w tym stuleciu w lipcu i sierpniu kupował złoto, zwrócili tydzień temu uwagę analitycy firmy Macquarie Group. Wcześniej przez dwie dekady zasób złota w rezerwach NBP był niemal stabilny, wynosił 103 tony. Ostatnich znaczących zakupów kruszcu bank centralny dokonał w 1998 r.
W środę na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej prezes NBP Adam Glapiński przyznał, że zarząd tej instytucji postanowił dokonać pewnych zmian w strukturze aktywów rezerwowych. Na czym tam zmiana ma polegać, nie wyjaśnił.
Choć we wrześniu bank centralny już trzeci miesiąc z rzędu kupował kruszec, statystyki dotyczące aktywów rezerwowych wciąż nie pozwalają odpowiedzieć na pytanie o intencje NBP. Jak pisaliśmy kilka dni temu, część obserwatorów polityki pieniężnej uważa, że polski bank centralny powinien zwiększyć udział kruszcu w rezerwach, bo na tle państw Europy Zachodniej ma go bardzo mało. Na przykład w Niemczech złoto stanowi 70 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych. Ale w świetle danych NBP nie można wykluczyć, że bank centralny dąży jedynie do stabilizacji udziału złota w rezerwach po tym, jak w ostatnich latach spadł on wskutek wzrostu wartości rezerw ogółem. Nawet po ostatnich zakupach kruszcu jego udział w aktywach rezerwowych wynosi niewiele ponad 3,9 proc., a więc mniej niż średnio od początku stulecia (4,1 proc.).
Nieprzychylny globus
Na to, że bank centralny będzie dążył do zwiększenia udziału złota w rezerwach, wskazywać może jednak inna wypowiedź Glapińskiego. Prezes NBP zapytany o to, czy rozważa sprowadzenie części zasobów kruszcu z Londynu do Warszawy, odpowiedział: – Wiem, że taki postulat pojawia się wśród publicystów, a nawet posłów. Ale przy takich decyzjach bierze się pod uwagę położenie geopolityczne, to, gdzie Warszawa leży na globusie.