Polski eksport wyprzedził import

W styczniu po raz pierwszy od października 2017 r. polski eksport towarów rósł szybciej, niż ich import.

Publikacja: 18.03.2019 14:36

Polski eksport wyprzedził import

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Jak wynika z danych, które w poniedziałek opublikował Narodowy Bank Polski, w styczniu polskie firmy sprzedały za granicą towary za blisko 18,5 mld euro, co oznacza wzrost eksportu o 4,1 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ub.r., po zwyżce o 2,3 proc. w grudniu.

Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści spodziewali się przeciętnie minimalnie słabszego odczytu, na poziomie 3,6 proc. Większą niespodziankę sprawił import towarów, który zwiększył się w styczniu o 2,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 3 proc. w grudniu. Ekonomiści przeciętnie oczekiwali odczytu na poziomie 4,1 proc.

Wskutek niemrawego wzrostu importu Polska w styczniu miała 279 mln euro nadwyżki w handlu towarowym. Dla porównania, w ub.r. tylko w maju wartość polskiego eksportu przewyższała wartość importu. W pozostałych miesiącach mieliśmy deficyt w międzynarodowej wymianie towarowej, który w całym 2018 r. wyniósł łącznie 4,8 mld euro.

Nadwyżka w handlu towarowym, w połączeniu ze stałą już nadwyżką w wymianie usług a także dodatnim saldem dochodów pierwotnych (obejmuje m.in. wynagrodzenia pracowników, dochody z inwestycji bezpośrednich i portfelowych, ale też częściowo napływ środków z UE) sprawiła, że w styczniu Polska miała ponad 2,3 mld euro nadwyżki na rachunku obrotów bieżących. To najlepszy wynik od dwóch lat.

„Głównym źródłem gwałtownej poprawy salda rachunku bieżącego w styczniu był silny napływ środków unijnych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (ok. 2,1 mld euro), co wpłynęło na dodatnie saldo dochodów pierwotnych” – napisał w komentarzu do poniedziałkowych danych Kamil Łuczkowski, ekonomista z banku Pekao.

Jak dodał, danych tych nie należy traktować jako oznaki poprawiającej się sytuacji w polskim handlu zagranicznym. „Negatywnie na eksport w 2019 r. powinno oddziaływać oczekiwane dalsze osłabienie koniunktury w strefie euro, jak również niepewność związana z procedurą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Z kolei import będzie wspierany przez nadal wysoki popyt wewnętrzny, który będzie dodatkowo napędzany przez zapowiadane przez rząd luzowanie fiskalne” - wyjaśnił. Według ekonomistów Pekao w całym 2019 r. deficyt na rachunku obrotów bieżących sięgnie 1,5 proc. PKB, po około 0,7 proc. PKB w ub. r.

Także ekonomiści banku PKO BP spodziewają się, że spowolnienie gospodarcze w strefie euro, widoczne od połowy ub.r., będzie coraz wyraźniej wpływało na wyniki polskiego eksportu. - Polscy eksporterzy mogli być beneficjentami spowolnienia popytu zewnętrznego w jego pierwszej fazie wskutek poszukiwania konkurencyjnych cenowo kooperantów przez kontrahentów za granicą – zauważyli w komentarzu. Jak dodali, w kolejnych miesiącach „dynamika eksportu powinna coraz mocniej odzwierciedlać kondycję gospodarki globalnej”.

 

 

W całym 2018 r. według danych NBP polski eksport (licząc w euro) rósł średnio w tempie 6,1 proc. rok do roku. W trzech miesiącach do końca stycznia dynamika eksportu wynosiła średnio 4,6 proc. rocznie. Dane GUS potwierdzają, że do tego wyhamowania wzrostu sprzedaży zagranicznej przyczyniła się sytuacja w Eurolandzie. W styczniu polski eksport towarów na tamtejszy rynek zwiększył się o 2,1 proc. rok do roku, a eksport do samych Niemiec o zaledwie 0,6 proc. rok do roku.

 

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego