W maju inflacja wynosiła 2,4 proc. i ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie przewidywali, że w czerwcu utrzymała się na tym samym poziomie.
Narodowy Bank Polski ma za zadanie utrzymywać inflację w średnim terminie na poziomie 2,5 proc. rocznie, dopuszczając przejściowe odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. Poprzednio inflacja celu NBP dotknęła pod koniec 2017 r., ale na krótko. W 2012 r. także była w okolicy 2,5 proc. tylko przejściowo, spadając z nawet 5 proc. w 2011 r.
Do przyspieszenia inflacji w czerwcu przyczyniły się m.in. ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które wzrosły o 5,7 proc. rok do roku, po 5 proc. w maju. Jednocześnie do 3,1 proc. z 4,1 proc. w maju wyhamował wzrost cen paliw do prywatnych środków transportu, a nośniki energii potaniały o 1 proc. rok do roku, po 0,8 proc. w maju.
Te wybiórcze na razie dane (bardziej szczegółowy szacunek GUS opublikuje w połowie lipca) sugerują, że w czerwcu przyspieszyła wyraźnie tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności. W ocenie ekonomistów ING Banku Śląskiego wyniosła 1,9 proc. rok do roku, po 1,7 proc. w maju. To również byłby wynik najwyższy od siedmiu lat.