Taki obraz sytuacji w sektorze przemysłowym nad Wisłą maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki firm. W październiku, jak podała w poniedziałek firma IHS Markit, PMI spadł do 45,6 pkt z 47,8 pkt miesiąc wcześniej. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się przeciętnie lekkiego odbicia tego wskaźnika, do 48,1 pkt, przy czym najwięksi pesymiści liczyli się ze zniżką do 47,5 pkt.
Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki przemysł przetwórczy kurczy się w ujęciu miesiąc do miesiąca, wskazania wyższe oznaczają zaś rozwój tego sektora. Dystans od tej granicy jest miarą tempa tych zmian. W tym świetle koniunktura w polskim przemyśle była w październiku najsłabsza od połowy 2009 r. W poprzednich miesiącach koniunktura była tak słaba jak w trakcie kryzysu fiskalnego w strefie euro w 2012 r., ale wciąż lepsza niż w trakcie globalnego kryzysu sprzed dekady.
Obrazu zapaści w polskim przemyśle nie potwierdzają jak dotąd tzw. twarde dane. W październiku, jak szacują przeciętnie ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści, produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 2,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,6 proc. we wrześniu. Gdyby te szacunki okazały się bliskie rzeczywistości (dane GUS ukażą się 22 listopada), to wzrost produkcji w pierwszych 10 miesiącach br. wyniósłby średnio 4,5 proc. rocznie, w porównaniu z 6,4 proc. w takim samym okresie ub.r. „Rozdźwięk ten (między PMI a dynamiką produkcji – red.) sugeruje naszym zdaniem, że silna dekoniunktura obejmuje przede wszystkim krajowe firmy należące do globalnych łańcuchów produkcyjnych, a w mniejszym stopniu producentów dóbr finalnych, zwłaszcza konsumpcyjnych" – napisała w komentarzu Urszula Kryńska, ekonomistka z banku PKO BP.
Z tym wnioskiem zdaje się jednak kłócić to, że ankietowane przez IHS Markit firmy wskazują na szybki spadek wartości zamówień zarówno eksportowych, jak i krajowych. Mniejsze zapotrzebowanie na produkty ich firm wiążą się przy tym nie tylko z osłabieniem popytu w zachodniej Europie, ale też konkurencją z Chin. Ekonomiści z mBanku zauważyli, że to ostatnie zjawisko może mieć związek z osłabieniem juana wobec złotego.
Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium, zwrócił z kolei uwagę na to, że wartość PMI w polskim przemyśle po raz pierwszy od lutego br. jest niższa niż PMI w przemyśle strefy euro (tam wskaźnik ten w październiku wzrósł do 45,9 pkt z 45,7 pkt we wrześniu). To sugeruje, że na koniunkturę w Polsce negatywnie wpływa nie tylko spowolnienie za Odrą, ale także czynniki krajowe. W bardziej optymistycznej interpretacji ekonomistów z Credit Agricole Bank Polska rozbieżność między wskazaniami PMI w Polsce i strefie euro oznacza, że październikowa zniżka tego wskaźnika nad Wisłą ma charakter anomalii.