Wartość polskiego eksportu towarów, licząc w euro, w pierwszych dziesięciu miesiącach br. wzrosła o 5,3 proc. rok do roku. Biorąc pod uwagę to, że globalne obroty handlowe praktycznie nie rosną, to zadziwiająco dobry wynik. A jeśli uwzględnić jeszcze usługi, polski eksport rośnie w spektakularnym tempie. Efekty widzieliśmy w III kwartale. Tzw. eksport netto dodał wtedy do wzrostu PKB 0,8 pkt proc. Bez tego PKB urósłby o zaledwie 3,1 proc. rok do roku. Skąd ta odporność naszego eksportu na globalne spowolnienie w handlu?
Globalne obroty handlowe rosną w tempie około 1,5 proc. rocznie. To odzwierciedlenie spowolnienia wzrostu gospodarczego, na które nakłada się jeszcze wojna handlowa, która nie tylko powoduje niepewność wśród firm, ale ma też już pewne wymierne negatywne efekty. To, że w tych trudnych warunkach polskim eksporterom udaje się dobrze funkcjonować, ma kilka przyczyn. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko nasz eksport do innych krajów UE, jest on bardziej zdywersyfikowany niż u naszych sąsiadów. Nasz udział w międzynarodowych łańcuchach dostaw nie jest silnie związany z jednym czy dwoma sektorami, np. z motoryzacyjnym. Do tego, w naszym eksporcie jest coraz więcej usług i coraz więcej dóbr finalnych. A w przypadku największego z docelowych rynków zbytu, Niemiec, konsumpcja rośnie w przyzwoitym tempie, spowolnienie dotyczy głównie popytu zagranicznego na produkty niemieckie. Jednocześnie niemiecki konsument wobec pogorszenia koniunktury może poszukiwać produktów równie dobrej jakości, ale tańszych niż zwykle. Polscy dostawcy są zaś znani właśnie z tego, że oferują dobrą jakość w dobrych cenach. Dywersyfikacja polskiego eksportu polega też na wychodzeniu poza UE. Sprzedaż polskich towarów do USA rośnie obecnie w tempie 11 proc. rocznie, do Chin jeszcze szybciej.
Spowolnienie w Niemczech, jak pan zauważył, jest w dużej mierze spowodowane osłabieniem popytu z Chin. Jak to możliwe, że jednocześnie polski eksport do Chin szybko rośnie?
To wciąż częściowo efekt niskiej bazy odniesienia. Nasz eksport na ten rynek ma też inną strukturę niż np. eksport Niemiec, dominują w nim wciąż miedź i maszyny, np. górnicze. Ale w ub.r. o ponad 70 proc. zwiększyła się w Chinach sprzedaż polskiej żywności.
Czy to można tłumaczyć wojną handlową między USA a Chinami? Ta hipoteza narzuca się w związku z tym, że eksport do USA też szybko rośnie. Łatwo o wniosek, że Polska jest beneficjentem tego konfliktu na zasadzie „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta".