Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego zapowiedziała w czwartek szereg działań, które mają złagodzić wpływ epidemii koronawirusa na gospodarkę strefy euro. Zdecydowała się zwiększyć skalę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej, czyli skupu aktywów za wykreowane pieniądze. Od kiedy z początkiem listopada ub.r. wznowiła ten program, wydaje w jego ramach 20 mld euro miesięcznie. Teraz dołoży dodatkowe 120 mld euro, które wyda do końca br., głównie na obligacje korporacyjne. EBC zapowiedział też operacje LTRO, czyli aukcje nisko oprocentowanych pożyczek dla banków komercyjnych, aby złagodzić ewentualne problemy z płynnością w sektorze finansowym. Ponadto od czerwca przez rok operacje TLTRO – pożyczki dla banków z przeznaczeniem na finansowanie sektora przedsiębiorstw – będą miały bardziej atrakcyjne warunki. Oprocentowanie takich pożyczek może wynosić nawet -0,75 proc.
Tamowanie kryzysu
Rada Prezesów frankfurckiej instytucji nie zdecydowała się jednak na obniżki stóp procentowych, które i tak są w strefie euro rekordowo niskie. Główna stopa EBC wynosi nadal zero procent, zaś stopa depozytowa -0,5 proc.
– Żadne działania EBC, ani inne inicjatywy regulacyjne czy fiskalne, nie są w stanie zapobiec recesji, w którą strefa euro prawdopodobnie w tym miesiącu wpadła – ocenił Holger Schmieding, ekonomista z banku Berenberg. Jak jednak dodał, poluzowanie polityki pieniężnej przez EBC może ograniczyć tzw. efekty drugiej rundy, które mogłyby wystąpić, gdyby ograniczenia aktywności ekonomicznej mające na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa wywołały falę bankructw przedsiębiorstw oraz zwolnienia pracowników. – Dzięki EBC stało się mniej prawdopodobne, że szok gospodarczy, jakim jest epidemia Covid-19, przekształci się w kryzys finansowy – dodał.
Na rynkach finansowych decyzje EBC nie wywołały jednak entuzjazmu. Przeciwnie, przecena na europejskich giełdach po ich ogłoszeniu i po konferencji prasowej prezes EBC Christine Lagarde nabrała impetu.