Jak podał w piątek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) zmalała w grudniu o 0,8 proc. rok do roku, po zniżce o 5,3 proc. w listopadzie i 2,3 proc. w październiku. Był to więc dla sektora handlowego najlepszy miesiąc od początku drugiej fali epidemii Covid-19 i związanych z nią ograniczeń aktywności ekonomicznej.
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się, że grudniowe wyniki sprzedaży detalicznej będą lepsze od listopadowych. Przez kilka tygodni przed świętami sklepy w galeriach handlowych mogły działać bez przeszkód, a rząd wprowadził dodatkowe niedziele handlowe. Część analityków oceniała nawet, że w grudniu sprzedaż detaliczna mogła wzrosnąć. Przeciętnie jednak szacowali, że zmalała o 2,3 proc. rok do roku.
– Styczeń prawdopodobnie będzie słabszy dla handlu detalicznego przez ponowne zamknięcie sklepów (w galeriach – red.), jednak dzięki stabilnemu rynkowi pracy, niezłym nastrojom konsumentów i wysokim oszczędnościom konsumpcja prawdopodobnie ponownie szybko się odbuduje po otwarciu gospodarki. Dane o wysokiej częstotliwości dotyczące wydatków kartowych i mobilności wskazują, że pomimo zamkniętych centrów handlowych aktywność konsumencka ożywiła się w drugiej połowie stycznia, po zakończeniu ferii – skomentowała Urszula Kryńska, ekonomistka z PKO BP.
Jeszcze większą niespodzianką niż niewielki spadek sprzedaży detalicznej okazał się pierwszy od marca wzrost produkcji budowlano-montażowej. W grudniu była ona o 3,4 proc. wyższa niż rok wcześniej, podczas gdy w listopadzie spadła o 4,9 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się kolejnej zniżki produkcji budowlanej, choć płytszej niż miesiąc wcześniej. Tylko jeden z 25 uczestników tej ankiety liczył się z jej wzrostem, i to jedynie o 0,5 proc. rok do roku. Lepsze od oczekiwań wyniki budownictwa tylko częściowo tłumaczą korzystne warunki pogodowe.