Na tak wysoką dynamikę (ekonomiści spodziewali się nawet nieco wyższego wzrostu) przeważający wpływ miał jednak efekt niskiej bazy. Kwiecień zeszłego roku był bowiem najbardziej dotkliwym dla aktywności gospodarczej okresem pandemii. Zatrudnienie spadło wówczas o 2,1 proc. (rok do roku), a dynamika wynagrodzeń gwałtownie się obniżyła do 1,9 proc.
Niepokojący jest też spadek liczby miejsc pracy w porównaniu z marcem – o ok. 13,4 tys., podczas gdy w marcu taki miesięczny spadek wyniósł 5 tys. etatów. – Trzeba tu pamiętać, że kwiecień 2021 r. to okres trzeciej fali Covid-19 i obowiązywania najbardziej restrykcyjnych w tej fazie obostrzeń – zauważa Karol Pogorzelski, starszy ekonomista ING Banku Śląskiego. GUS wyjaśnia, że spadek miesiąc do miesiąca był efektem m.in. zmniejszania wymiaru etatów, zakończenia i nieprzedłużania umów terminowych, rozwiązywania umów o pracę z pracownikami, a także pobierania przez pracowników zasiłków opiekuńczych i chorobowych.
W kwietniu rynek pracy wciąż więc był pod wpływem pandemicznych zawirowań, i tak też niestety pozostanie przez najbliższe miesiące, przy czym będą tu działać dwa przeciwstawne kierunki. Z jednej strony, jak prognozuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, odmrażanie gospodarki i powrót do zwiększonej aktywności powinny się przyczyniać do wzrostu popytu na pracowników (m.in. w branży hotelarskiej i gastronomicznej) i zapewne także do dalszego wzrostu płac. – W tym ostatnim przypadku pracodawcy stawać będą przed wyzwaniem zachęcenia pracowników do powrotu oraz rekompensowania im przyspieszającej inflacji – komentuje Kurtek.
Z drugiej jednak strony w najbliższych miesiącach wygaśnie ochrona miejsc pracy wprowadzona przez tarczę finansową PFR rok temu. – Naszym zdaniem pierwszy czynnik przeważy, ale obarczone jest to ryzykiem – dodaje Pogorzelski.
– Jeśli chodzi o fundusz płac, to wzrósł on realnie o 6,3 proc. rok do roku wobec 3,3 proc. w marcu – wylicza Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – Dane te są spójne z naszą prognozą dynamiki konsumpcji w II kwartale tego roku, czyli 10,2 proc. wzrostu rok do roku, wobec 0,6 proc. w I kwartale – dodaje.