W październiku wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 6,8 proc. rok do roku , najbardziej od ponad 20 lat, po zwyżce o 5,9 proc. we wrześniu.
W internetowych dyskusjach często pojawia się zastrzeżenie, że te dane nie oddają „prawdziwej" inflacji. Skład CPI odzwierciedla bowiem strukturę wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego, a w praktyce koszyk zakupowy każdego konsumenta jest trochę inny.
Temu, jak zmienia się poziom cen dla różnych gospodarstw domowych, przyjrzeli się ekonomiści z banku Pekao. Jak zauważyli, Badania Budżetów Gospodarstw Domowych – te same, na podstawie których ustalany jest skład CPI – pozwalają też na konstrukcję koszyków konsumpcyjnych gospodarstw domowych z kilku grup dochodowych.
Ta analiza sugeruje, że koszt życia wszystkich gospodarstw domowych rośnie obecnie w porównywalnym tempie. W przypadku konsumentów z pierwszego kwintyla rozkładu dochodów (20 proc. osób o najniższych dochodach) inflacja w październiku wynosiła 6,8 proc. rok do roku, w przypadku konsumentów z trzeciego kwintyla rozkładu dochodów (20 proc. osób o średnich dochodach) sięgała 6,7 proc., a w przypadku konsumentów z piątego kwintyla rozkładu dochodów (20 proc. osób o najwyższych dochodach) wynosiła 7 proc.
Dane sugerują więc, że zwyżki CPI dość dobrze oddają obecnie inflację, z jaką mierzy się większość gospodarstw domowych. Wynika to z tego, że drożeją zarówno towary, na które najwięcej wydają gospodarstwa domowe o niskich dochodach, jak i usługi, które mają większy udział w wydatkach zamożniejszych konsumentów.