Dwa lata temu, w połowie października 2022 r., końca dobiegła bessa wywołana przez obawy związane z agresywną serią podwyżek stóp procentowych, która odchudziła wartość S&P 500 o jedną czwartą.
Dwa lata to dużo? Z jednej strony statystyczna hossa, rozumiana jako zwyżka pomiędzy co najmniej 20-proc. spadkami S&P 500, to około pięciu lat. Ale z drugiej strony odstęp między głębokimi przecenami, niespełniającymi kryterium bessy (z których niektóre zatrzymały się tuż przed przekroczeniem granicy 20 proc.), był już wyraźnie mniejszy. Według naszych obliczeń za okres ostatnich 40 lat fale hossy trwały przeciętnie (mediana) 22,5 miesiąca do czasu pojawienia się „correction”, czyli spadku w przedziale 10–20 proc., licząc od historycznego szczytu. Na tym tle obecne 24 miesiące są już zatem nieco powyżej normy.
Zdecydowanie powyżej normy są też wyceny amerykańskich blue chips. Wskaźnik ceny do prognozowanych zysków spółek z S&P 500 znalazł się na koniec ubiegłego tygodnia najwyżej od wiosny 2021 r. (21,6). Licząc od dołka sprzed dwóch lat, C/Z urósł już o pokaźne 40 proc. Poniżej normy znalazł się natomiast udział gotówki w portfelach według najnowszego globalnego sondażu Bank of America wśród zarządzających funduszami. Spadek średniej wagi gotówki do 3,9 proc. oznacza według „reguły gotówkowej” aktywowanie kontrariańskiego sygnału sprzedaży ryzykownych aktywów.