Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie przypominała nieco siatkarski horror w wykonaniu polskiej reprezentacji siatkarskiej w półfinale igrzysk w meczu ze Stanami Zjednoczonymi. Przez długi czas byki dostawały tęgie lanie. Później jednak wzięły się do roboty i wróciły do gry z przytupem.
Chwilowa szarża niedźwiedzi
Sam start notowań nie był jeszcze taki zły. Co prawda dzień zaczął się od przeceny, ale była jeszcze ona stosunkowo łagodna. Szybko jednak to niedźwiedzie zaczęły narzucać swoje warunki. Skutkowało to tym, że WIG20 po godzinie handlu tracił około 1,5 proc. i znalazł się poniżej 2200 pkt. Wszystko wskazywało na to, że podaż ma karty w ręku, a przełamanie wspomnianego poziomu otworzy drogą do dalszych spadków.
Czytaj więcej
Złoty w drugiej połowie dnia zaczął się osłabiać wobec dolara i euro. Ruch ten jednak nie był znaczący.
I kiedy wydawało się, że byki, tak jak nasza reprezentacja siatkarzy, są już na łopatkach, zaczęło się powolne i systematyczne odrabianie strat. Co prawda trochę to trwało, ale przed godz. 15 indeks WIG20 zameldował się po raz pierwszy na plusie. Tym samym pojawiła się nadzieja, że tę sesję uda się jeszcze wygrać. Kiedy pozytywne impulsy pojawiły się także na Wall Street (wspierane niższą liczbą wniosków dla bezrobotnych), byki wyczuły swoją szansę i przystąpiły do frontalnego ataku. Ostatecznie WIG20 zyskał na wartości 1,2 proc. Poziom 2200 pkt został tym samym obroniony, a nasz rynek wrócił z naprawdę dalekiej podróży. Tak samo, jak nasi siatkarze.
Bitcoin, ropa i złoto w górę
Sporo działo się także na innych rynkach. Powrót byków widać także w przypadku kryptowalut. Bitcoin po południu zyskiwał ponad 6 proc. i przebił się przez poziom 59 tys. USD. Do wzrostów wracają także metale szlachetne. Złoto drożało o ponad 1 proc. i znów zameldowało się powyżej 2400 USD za uncję. Ruch w górę widzieliśmy także w przypadku ropy naftowej, która również drożała o ponad 1 proc. Mamy więc próbę odreagowania na wielu rynkach, po tym co widzieliśmy w poniedziałek.