Dwie ostatnie sesje miały bardzo podobny charakter, a ich wydźwięk – mimo mało imponującego na tle wtorkowej przeceny dorobku – jest dość pozytywny. Zarówno w środę, jak i w czwartek WIG20 na koniec dnia znajdował się niemal w tym samym miejscu co na jego początku. Nie oznacza to jednak, że zmagania popytu i podaży tkwiły podczas obu tych sesji w jednym miejscu, bo w obu przypadkach pod cienkim korpusem wyrysował się długi cień, wskazujący na coraz więcej chętnych do zakupów przecenionych akcji. Na mówienie o przełomie jest jednak wciąż za wcześnie, bo WIG20 pozostaje w kanale spadkowym. Całkiem prawdopodobne jest, że w piątek dojdzie do ataku popytu na górne ograniczenie tej konsolidacji. Do zmiany zachowania WIG20 potrzebne są oczywiście banki, które w ostatnich tygodniach pozostawały w defensywie. Czwartkowe wystąpienie Adama Glapińskiego, prezesa NBP, może być jednak odebrane przez rynek jako pozytywne dla spółek finansowych, bo utrzymanie stóp procentowych jeszcze przez kilka kwartałów sprzyja osiąganym przez banki wynikom finansowym. Cały czas nieźle wygląda też obraz innych rynków, a w USA w środę doczekaliśmy się nowych rekordów wyceny. Pozytywne czynniki uzupełnia czwartkowe umocnienie złotego, szczególnie do dolara, sprowadzającego USD/PLN poniżej 3,95 zł.