Elementem, jaki wsparł w piątek, to była publikacja raportu Uniwersytetu Michigan. Nie tylko nastroje amerykańskich gospodarstw domowych były lepsze niż wskazywały wstępne dane 69.1 pkt. wobec prognozowanych 67.4 pkt. i 77.2 pkt. w kwietniu, ale ważniejsze oczekiwania inflacyjne okazały się niższe. Krótkoterminowe wyniosły w maju 3.3%, a nie jak sugerowały wcześniejsze dane 3.5%. Dla porównania w kwietniu odczyt wyniósł 3.2%. Długoterminowe natomiast ukształtowały się na takim samym, jak przed miesiącem poziomie 3.0%, podczas gdy wstępny odczyt sugerował 3.1%. To nieco zmniejszyło presję na odsunięcie w czasie pierwszej obniżki stóp procentowych w wykonaniu Fed.

Dziś przy święcie w USA kalendarium makroekonomiczne jest puste. Poznaliśmy już indeks Ifo uważany za najlepsze źródło informacji nt. koniunktury w Niemczech i wyniósł on, jak przed miesiącem, 89.3 pkt. Tymczasem rynek spodziewał się 90.4 pkt. Lane z EBC podkreślił dziś, że polityka monetarna przez cały 2024 rok pozostawać będzie restrykcyjna. Rynek wycenia już obniżkę stóp w przyszłym tygodniu i kolejną przed końcem roku. Cięcie kosztu pieniądza nie oznacza, że polityka pieniężna przestanie być restrykcyjna.

Na rynku walutowym eurodolar kontynuuje odbicie, ale pozostaje w okolicy 1.0850. Zmienność nie jest zatem duża. Kurs USDJPY pozostaje poniżej 157 jenów za każdego dolara. Polska waluta cały czas jest silna, a euro kosztuje tylko 4.25, co sprzyja dalszemu zejściu na południe. Surowce odbijają, złoto wraca w okolice 2340 USD za uncję, a baryłka WTI ponownie notowana jest po 78 dolarów.