Na początku maja agencja Fitch potwierdziła rating dla Polski i skorygowała w górę prognozę wzrostu PKB na koniec 2024 r. i 2025 r. Wpływ na rewizję prognozy miały przewidywania spadku inflacji, wzrostu konsumpcji oraz m.in. napływ funduszy europejskich.

Ten ostatni warunek już się materializuje. W kwietniu do Polski wpłynęło ok. 27 mld zł, a do końca 2024 r. według zapewnień rządu ma trafić jeszcze ok. 50 mld zł. Te środki, odpowiednio zainwestowane, mogą być czynnikiem stymulującym wzrost gospodarczy. Kolejny warunek – inflacja, która w kwietniu wyniosła 2,4 proc. i znajdowała się w granicach odchyleń od celu określonego przez RPP, jak na razie radzi sobie całkiem przyzwoicie, a jeszcze w maju ub.r. wynosiła 13 proc. Jednak prognozowane wyższe ceny żywności (w związku ze zmianą stawki VAT) i ceny energii (bez tarczy osłonowej) nie pozostaną bez wpływu na wysokość inflacji, której projekcja wynosi powyżej 7 proc. na II połowę br. Utrzymanie jednak działań osłonowych skutecznie powinno wpłynąć na zatrzymanie tych niekorzystnych tendencji.

Ostatni z elementów, czyli konsumpcja, może pozytywnie zaskakiwać. Wzrost wynagrodzeń (w sferze budżetowej) i zwiększanie realnych dochodów (spadek inflacji) wpływa na wydatki prywatne i pobudza gospodarkę, która zgodnie z prognozami ma szansę przyspieszać.