Start nowego tygodnia na warszawskiej giełdzie był niezwykle obiecujący. Wystarczy przypomnieć, że w poniedziałek WIG20 zyskał ponad 3 proc. i wyszedł wyraźnie powyżej poziomu 2500 pkt. Im jednak dalej w las, tym emocji rynkowych jest coraz mniej. Już we wtorek nasz parkiet notował niewielkie ruchy, a w środę ta tendencja została podtrzymana.
Od początku handlu rynek miał problem z obraniem wyraźniejszego kierunku. O ile we wtorek żyliśmy tym, co działo się ze spółkami energetycznymi, o tyle w środę ciężko wskazać sektor, który szczególnie mógłby przykuć uwagę inwestorów.
Przez większość dnia poruszaliśmy się w okolicach poziomu zamknięcia z wtorku. Impulsów do działania próżno było szukać w kalendarzu makro, który znów nie rozpieszczał, jak również na innych europejskich giełdach, gdzie również był problem z wygenerowaniem jakiegoś wyraźniejszego ruchu. W to otoczenie wpisał się także początek notowań na Wall Street, a to skazało nasze indeksy na dryfowanie już do końca dnia. WIG20 ostatecznie zyskał 0,5 proc.
Zmienność w ciągu ostatnich dwóch dni wyraźnie przygasła. Największym sukcesem jest to, że WIG20 nadal utrzymuje się powyżej poziomu 2500 pkt, który przez długi czas ciężko było sforsować na stałe. Teraz wydaje się to jednak coraz bardziej prawdopodobne.