Inflacja w USA wyniosła 3,1 proc. r./r. w styczniu, a oczekiwano wskaźnika 2,9 proc. Z jednej strony różnica nie jest duża, ale wpływ na rynki miała bardzo silny. Akcje amerykańskie (S&P 500) zaliczyły mocny spadek (drugi największy w tym roku), a w górę poszła rentowność obligacji, osiągając w przypadku dziesięciolatek poziom 4,3 proc. Umocnił się dolar, a spadła cena złota. Zaglądając głębiej widać, że inflacja bazowa w ujęciu miesięcznym rosła najszybciej od 8 miesięcy, przede wszystkim za sprawą wzrostu cen usług.

Taki odczyt potencjalnie jest kolejnym czynnikiem (po innych danych makro), który daje argument Fed do utrzymywania stóp procentowych na obecnym poziomie i niespieszenia się z pierwszymi obniżkami. Tymczasem inwestorzy z niecierpliwością wyczekują faktycznego rozpoczęcia cyklu obniżek stóp, co oczywiście z jednej strony pomogłoby cenom obligacji, a z drugiej także indeksom akcyjnym. Pozostając przy inflacji, najnowszy wstępny odczyt dla Polski za styczeń okazał się lepszy od oczekiwań. Ceny rosły o 3,9 proc. r./r. wobec prognozowanych 4,2 proc. oraz 6,2 proc. r./r. w grudniu. Największy wpływ na jej obniżenie miały nośniki energii oraz ceny żywności. Tym samym inflacja jest najniższa od marca 2021 r., a jednocześnie po raz pierwszy od dawna realna stopa procentowa jest dodatnia. Wpływ tych danych na rynek będzie neutralny.