Pierwszy komentarz dla „Parkietu” 2024 roku chciałbym rozpocząć od zerknięcia na osiągnięcia poszczególnych rynków akcji w 2023 roku. Polscy inwestorzy mają powody do świętowania – indeks MSCI Poland, grupujący rodzime duże spółki, dał zarobić w ubiegłym roku prawie 50 proc. (w dolarze). Dzięki temu krajowe walory znalazły się na światowym podium (dokładnie na trzeciej pozycji wśród wszystkich rynków rozwiniętych i wschodzących). Uwagę zwraca fakt, że bardzo mocne były też inne indeksy z naszego regionu (Węgry, Czechy). Ewidentnie rynki odreagowywały po słabym 2022 roku, na którym cieniem kładł się początek rosyjskiej inwazji na Ukrainę (ten czynnik ryzyka niestety wcale nie znikł).
W czołówce znalazły się też niektóre inne rynki wschodzące, takie jak Grecja, Egipt czy Meksyk i Brazylia. Ale nie oznacza to, że emerging markets jako całość zdominowały ubiegłoroczny wyścig stóp zwrotu. Wręcz przeciwnie, ich zbiorczy indeks (MSCI EM) osiągnął raczej rozczarowujący rezultat: +10,1 proc. z dywidendami. A to i tak jeszcze nie oddaje całokształtu, bo blisko samego końca rankingu znalazł się największy rynek wschodzący, czyli Chiny, których benchmark… spadł o 11 proc. (w dolarze). Słabość Chin wyraźnie promieniowała też na cały region, w tym na rynki, takie jak Tajlandia, Malezja czy Indonezja. Być może właśnie to tym „przegranym” 2023 roku warto zacząć się intensywniej przyglądać pod kątem rozpoczynającego się nowego roku, pamiętając oczywiście o naturalnych, politycznych czynnikach ryzyka.