Podaż najmocniej dała o sobie znać w segmencie dużych spółek, które były największymi beneficjentami powyborczej hossy. Mimo wyraźnej przewagi sprzedających w poniedziałek WIG20 utrzymał się powyżej 2200 pkt, zniżkując o 0,9 proc. Z kolei WIG stracił prawie 0,7 proc.

Słabość warszawskiego parkietu wynikała ze schłodzenia nastrojów na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie inwestorzy chętnie pozbywali się akcji realizując część zysków z bardzo udanych, poprzednich listopadowych sesji. Większość indeksów na giełdach Starego Kontynentu znalazła się na minusach, ale zasięg spadków był mocno ograniczony.

Czytaj więcej

Cofnięcie indeksów w Warszawie

W Warszawie sprzedający byli bardzo aktywni w segmencie największych spółek. Biorąc pod uwagę zasięg zniżek negatywnie wyróżniali się przedstawiciele sektora finansowego. Do ich wyprzedaży mogły skłonić inwestorów sygnały napływające z KNF, która z dużym prawdopodobieństwem utrzyma na 2024 rok dotychczasowe założenia polityki dywidendowej. Na celowniku sprzedających znalazły się także papiery KGHM i Orlenu, korygując zeszłotygodniowe zwyżki. Na drugim biegunie, wśród najmocniej drożejących, były walory PGE, które poszybowały w górę ponad 6 proc. w odpowiedzi na uzyskanie zgody Ministerstwa Klimatu i Środowiska na powstanie drugiej elektrowni atomowej w Polsce, którą koncern na postawić we współpracy z Koreańczykami. Dużo mniej okazale wypadły zwyżki Orange, JSW i Asseco.

Przed przeceną nie wybroniły się także mniejsze spółki, ale jej skala była mniejsza niż w przypadku dużych firm. Kolejną sesję z rzędu pozytywnie wyróżniały się spółki energetyczne , co przełożyło kilkuprocentowe wzrosty ich kursów. Natomiast najbardziej efektowne, dwucyfrowe zwyżki na szerokim rynku były dziełem KCI, Mabionu i Harpera.