Po jednym dniu przerwy krajowi inwestorzy wrócili na giełdowy parkiet w byczych nastrojach, mając w żaglach podmuch dobrych wiatrów z globalnych rynków. Od początku piątkowego handlu przewaga kupujących była znacząca i szybko udało się wybić powyżej 2050 pkt. Na półmetku sesji indeks dużych spółek zbliżył się do 2060 pkt, czyli do najwyższego poziomu z sesji wtorkowej. Nieco ponad godzinę przed końcem byki zdołały jeszcze o kilka punktów podbić notowania indeksu blue chips, ustanawiać nowe w tym roku rekordy WIG20. W końcówce jednak popyt wycofał się na bezpieczniejsze pozycje, co na wykresie dziennym wygląda jak nieudana próba wybicia. I tak zapewne należy interpretować piątkową sesję z technicznego punktu widzenia. Opór powstrzymujący w czerwcu kontynuację zwyżek zadziałał po raz czwarty z rzędu.
Główną siłą napędową WIG20 były w piątek banki. Santander rósł na koniec dnia aż o 5 proc. Do tego mocno zwyżkowały walory mBanku i Pekao. W ścisłej czołówce znalazło się także LPP. Na dole tabeli uplasowała się Pepco Group, które jest już pod kreską, licząc od początku roku. Zniżkowały też Kruk, Allegro, Orange i CD Projekt.
Wśród najmocniej zyskujących spółek był Rainbow Tours, rosnący nawet o kilkanaście procent. Zwyżki należy zapewne wiązać z opublikowanym w piątek raportem BM Pekao i prognozą 98 mln zł zysku netto w tym roku.
Co ciekawe, w piątek WIG20 należał do najmocniejszych indeksów w Europie, co można tłumaczyć jako „nadrabianie” wzrostów, które można było zaobserwować na globalnych rynkach w czwartek. W piątek główne indeksy na Starym Kontynencie już tkwiły w miejscu, zapewne wyczekując już nowego tygodnia i sygnałów z posiedzeń dwóch głównych banków centralnych.