Przegrzanie Chin budzi obawy na świecie

Rozpoczęta w Chinach wyprzedaż akcji przetoczyła się wczoraj także przez inne światowe giełdy.

Publikacja: 01.09.2009 08:03

Przegrzanie Chin budzi obawy na świecie

Foto: GG Parkiet

W przypadku Nowego Jorku zanosiło się na drugie z rzędu zamknięcie pod kreską. Nie zmieniło to jednak jednego - że zachodnie giełdy, inaczej niż chińskie, już szósty kolejny miesiąc zakończyły na plusie.

Główny indeks rynku w Szanghaju spadł o 6,7 proc. i było to jego największe tąpnięcie od czerwca zeszłego roku. Tym samym znowu oddalił się od szczytu o przeszło 20 proc. A to przyjmuje się jako jeden z wyznaczników bessy. Koło niej inwestorzy z innych rynków nie mogą przejść zaś obojętnie - może ona przecież zapowiadać załamanie koniunktury w całej chińskiej gospodarce, będącej jednym z głównych kół zamachowych światowego ożywienia. Inwestorzy obawiają się, że jej wzrost zdławią restrykcje kredytowe.Właśnie z Chin pochodził w I półroczu popyt na surowce, nie dziwi więc, że wczoraj ich notowania znowu spadały. Za nimi taniały akcje spółek surowcowych.

Dobrego dnia nie miały też banki. W Nowym Jorku o prawie 4 proc. potaniały akcje Morgana Stanleya, dla których wycenę obniżyli analitycy z Bank of America, a w Dublinie prawie 8-proc. przecenę zaliczyły walory Allied Irish Banks (należy do niego nasz BZ WBK), któremu zaszkodziły spekulacje, że irlandzki rząd obniży wypłaty dla kredytodawców w ramach programu wykupu złych kredytów za 90 mld USD. Kurs akcji innej instytucji, Bank of Ireland, spadał nawet o 13 proc.

Mimo wczorajszej złej sesji, inwestorzy ze światowych giełd na razie nie mają powodów do zmartwienia - główne indeksy mają za sobą kolejny miesiąc zwyżek, a do ostatnich szczytów brakuje im bardzo niewiele. Jednak sześciomiesięczne zwyżkowe serie są na giełdach wyjątkami, a nie regułą. Rynki są bardzo rozgrzane, a w takich wypadkach zawsze zalecana jest duża doza ostrożności.

W wyniku spekulacji o przyhamowaniu chińskiej gospodarki miedź staniała wczoraj najmocniej od dwóch miesięcy, a ropa najmocniej od miesiąca.Na rynku nowojorskim czerwony metal taniało 3,3 proc., do 2,85 USD za funt (6283 USD za tonę). Z kolei ropą handlowano tam po 69,6 USD za baryłkę, co oznaczało spadek o 4,4 proc. względem zamknięcia z poprzedniego tygodnia. Obserwowano wczoraj notowania głównie z Nowego Jorku, gdyż w Londynie giełdy nie działały ze względu na święto bankowe.

Wczorajsze spadki nie są wielkie, bo miedź i ropa nadal kosztują mniej więcej dwa razy tyle, ile na początku roku. Ale jest ryzyko, że się nasilą.

Zupełnie niewrażliwe na koniunkturę w Chinach są natomiast notowania cukru. Są najwyższe od 1981 r. i wczoraj wspięły się po raz kolejny w wyniku spekulacji, że w tym roku może być odnotowany drugi z rzędu niedobór w światowej produkcji tego słodkiego surowca. W Nowym Jorku płacono po 24,13 centa za funt cukru, o 2,6 proc. więcej niż w piątek.

Giełda
Tydzień skorelowanych wzrostów
Giełda
Piątek na rynkach: Rekord Wall Street, wiara w biotech, XTPL z niższą wyceną
Giełda
Sprzyjające otoczenie to było za mało dla GPW
Giełda
Spółki technologiczne znów u podstaw wzrostów w USA
Giełda
Analiza poranna – Wall Street wraca na szczyty
Giełda
GPW odpoczywa po czwartkowym rajdzie