Indeksy, które były nad kreską, gwałtownie zanurkowały. Wcześniej inwestorów do zakupów skłaniał raport Departamentu Handlu USA, z którego wynikało, że spadek PKB za oceanem w drugim kwartale był mniejszy, niż szacowano.
W Âredniej Przemysłowej Dow Jonesa (DJIA) najmocniej taniały walory spółek American Express, Walt Disney i JP Morgan Chase. W minionym kwartale (do wtorku) wskaźnik szerokiego rynku Standard&Poor’s 500 zyskał 14 proc., po 15-proc. zwyżce w okresie kwiecień – czerwiec. Na plusie były wszystkie subindeksy branżowe, a najwięcej można było zarobić na spółkach finansowych (24 proc.) i firmach surowcowych (20 proc.).
W Europie Dow Jones Stoxx 600 miał szanse na jeszcze lepsze zakończenie kwartału, ale po południu nastroje uległy zmianie po publikacji wskaźnika ISM dla regionu Chicago. Ostatecznie wczorajszy spadek „sześćsetki” wyniósł 0,5 proc., zaś kwartalny dorobek to 18 proc. na plusie. Brytyjska spółka odzieżo-wa Marks&Spencer zjechała w dół 4 proc., gdyż spodziewa się, że 2010 rok będzie trudny. Belgijska firma farmaceutyczna UCB taniała z powodu emisji obligacji zamiennych na akcje. To trzecia spółka z branży, która w tym tygodniu zdecydowała się na takie posunięcie.
Na giełdach azjatyckich i regionu Pacyfiku w środę przeważali kupujący akcje. Wskaźnik MSCI zyskał 1,1 proc., a wrzesień był siódmym kolejnym miesiącem jego wzrostu z dorobkiem 4,1 proc. W Szanghaju główny indeks wzrósł wczoraj 0,9 proc., gdyż Ludowy Bank Chin zapowiedział, że nadal będzie prowadził „umiarkowanie łagodną” politykę pieniężną. W Tokio gwiazdą była spółka NGK Insulators, której akcje, po podwyższeniu prognozy, podrożały prawie 9 proc.
Dla notowań na rynku ropy naftowej istotne były informacje z Chin i Japonii, gdzie w ostatnich miesiącach rosła produkcja przemysłowa. Ceny tego surowca przekroczyły poziom 67 dolarów. W Nowym Jorku rano w handlu elektronicznym baryłka surowej ropy kosztowała prawie 68 USD, a wieczorem naszego czasu było 68,05 USD. W Londynie Brent kosztowała 68,15 dolara. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy zmniejszyły się zapasy miedzi w Szanghaju i głównie ten czynnik, obok słabszych notowan dolara, spowodował zwyżkę cenw Nowym Jorku i Londynie.