Sesja rozpoczęła się od blisko 1 -proc. wzrostu indeksu WIG20, który utrzymywał się przed większą część dnia. Aktywność mierzona wielkością obrotów była jednak bardzo mała, co może wskazywać, że gwałtowne zmiany indeksu z końca ubiegłego tygodnia mogły trochę wystraszyć graczy.
Zresztą sama skala zwyżki po tak znacznej przecenie w piątek świadczy, że entuzjazm kupujących wyraźnie zmalał. W sumie właściciela zmieniły akcje za jedynie 0,88 mld zł. wobec ubiegłotygodniowej średniej przekraczającej 1,6 mld zł.
Po południu nastroje na rynku pogorszyły się mimo, że sesja w USA rozpoczęła się obiecująco. Główne indeksy tamtejszych giełd zyskiwały po 0,5 proc.
Na postawę inwestorów w ciągu dnia mogły wpływać obawy o wyniki odczytu wskaźnika ISM, zwłaszcza, że informacje makro z USA ostatnio nie rozpieszczały. O 16 naszego czasu a więc pół godziny po otwarciu giełd w USA okazało się, że obawy były na wyrost. We wrześniu indeks ISM dla usług wzrósł bowiem do 50,9 pkt. z 48,4 pkt. w sierpniu. Analitycy szacowali, że wartość wskaźnika wzrosła do 50. Tym samym indeks pierwszy raz od września ubiegłego roku znalazł się powyżej granicy 50 pkt. oddzielającej recesję w gospodarce od rozwoju.
Po tych danych inwestorzy trochę się ożywili, ale nie trwało to długo. Wzrosty notowań zostały dość szybko zatrzymane. Na GPW indeks WIG20 zyskał ostatecznie tylko 0,3 proc.